wtorek, 31 stycznia 2012

Kolęda.

Temat wrażliwy jednak ma w sobie coś co ściska w sercu. Odwiedziny duszpasterskie powszechnie nazywane kolędą. W kraju powszechnie uważanym za katolicki tego rodzaju ceremonia wydaje się być czymś naturalnym, mile widzianym i często wyczekiwanym zdarzeniem. Pytanie na ogół są standardowe, gorzej już wygląda z odpowiedzią. Księża starają się głęboko nie wnikać w osiągnięcia dzisiejszej ludzkości w stylu wierzący niepraktykujący i temu podobne stwierdzenia. Ludzie często sami wywlekają sprawy prywatne przed oblicze sutanny i zastanawia mnie czy to tak z potrzeby serca czy rodzaj usprawiedliwienia dla swojego życia wszak nie zawsze katolickiego. Taki rodzaj wizytacji jakby popatrzyć mocno do tyłu, spowodował ,że Kościół posiada chyba najlepiej zachowane księgi narodzin, zgonów. Sam wymiar duchowy takiej kolędy niestety sprowadza się do kilkuminutowego spotkania, które same w sobie nic nie wnosi po za często symboliczną opłatą na rzecz Kościoła w postaci koperty, która skrywa wielką niewiadomą dla odwiedzającego księdza. Nie jest rzeczą nową ,że spada ilość osób ,które z poczucia moralnego obowiązku przyjmują księdza w swoich progach. Nie ma co bronić Kościoła jako instytucji, sami sobie trochę winni obecnej sytuacji. Spadek wiarygodności księdza jako osoby duchownej nie zbliża ludzi do samego Kościoła a co dopiero mówić o poszanowaniu wartości takich jak osoba księdza. Często mylnie oczekuje po kolędzie pewnego rodzaju rozgrzeszenia, wsparcia w swoich działaniach jednak często zapominamy czemu mają służyć odwiedziny duszpasterskie. Ksiądz święci dom w którym mieszkamy, kiedyś to był przypadek niestety teraz to standard gdzie zamiast wody święconej, która temu celowi ma posłużyć jest zwyczajną kranówą. Pomału taka kolęda pachnie kiczem, nie ma już w tym takiego ceremoniału jak w latach przeszłych kiedy to należało to najważniejszych wydarzeń człowieka. Swoją drogą zastanawiam się nad tymi kopertami, ciekawe jak ma się do tego fiskus. Państwo zawsze ostrożnie podchodzi do Kościoła bo i dużo na przełomie wieków jemu też zawdzięcza więc w tej materii raczej można spodziewać się ocieplenia stosunków aniżeli szukanie pieniędzy w kieszeni duchownego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz