sobota, 31 grudnia 2011

Odwagi nie można się nauczyć.

Przy założeniu ,że Europa zachowa się mało elegancko co do wyciągania strefy euro z kryzysu możemy wnioskować ,że wystąpienie ryzyka recesji w tych krajach w raz z nadchodzącym rokiem jest nieuniknione. Proces jakiego dokonał nasz minister finansów żeby osiągnąć to co tak chwalebnie media podawały-mówimy o relacji długu publicznego do wzrostu PKB na poziomie prawie 54 % jest zwyczajną manipulacją żeby uniknąć przekroczenia pewnego poziomu ,który niestety bez tych zbiegów ministra byłby dawno osiągnięty. Zastosowanie kreatywnej księgowości a tym samym uniknięcie wzrostu stóp procentowych w roku 2012 nie opawa optymizmem ponieważ przykładowo środki jakie zostały przesunięte z OFE do ZUS-u jednocześnie odsunęły jeden problem na dalszy plan żeby zapobiec innemu czyli takie łatanie jednej dziury kolejną dziurą. To co nazywa się dzisiaj sukcesem Rostowskiego zaraz okaże się katastrofą społeczną. Sztucznie obniżony dług będzie pożywką dla agencji ratingowych ,które w moim odczuciu na dziś zachowują się jak nieodpowiedzialne dzieci, będą miały kolejny powód żeby obniżyć rating Polsce ponieważ ta nasza wiarygodność kredytowa będzie dawała wiele do życzenia. Odwagi nie można się nauczyć i chyba taka polityka manipulacyjna będzie stałym elementem naszej gospodarki. To nie te czasy kiedy walką i patriotyzmem osiągaliśmy zwycięstwo, teraz chronimy swoje pieniądze poprzez zwyczajne oszukiwanie systemu. Realia się zmieniają i zaczyna być tak ,co mocno zastanawia, że wszystko co nam wydaje się manipulacją psychotechniczną staje się dobrem społecznym do tego stopnia, że zaczynamy wierzyć ,że tak to powinno wyglądać, że taka jest prawda. Nic bardziej mylnego, obraz jaki nam się rysuje jest ewidentnie nie do zaakceptowania no bo co to za polityka gdzie banki doprowadzają do załamania rynku z własnej winy, przychodzą do instytucji państwa żeby je ratowały, państwo nadwyręża swój budżet pompując nie małe środki w bankowość co w efekcie doprowadza do niewypłacalności samego państwa czego następstwem są upadłości chociażby państw strefy euro. Tak ogólnikowo można przedstawić stan dzisiejszych mechanizmów, które w istocie są szkodliwe dla jednostki. Wielkie lanie należy się nadzorcom, którzy nie nadążają za rozwojem rynku i pomimo posiadanych środków nie reagują dość szybko i skutecznie na działania mające wpływ na przyszłość. Ktoś kiedyś postanowi rozliczyć panów za te prezenty ,które dostajemy w postaci kryzysów, baniek spekulacyjnych, jednak skala zjawiska jest na tyle duża i tak skomplikowana że nie będzie można podołać od czego to wszystko się zaczęło. Nie ma recepty na sukces jednak pomysły sprowadzane do społecznego wymiaru grożą nam w dzisiejszych czasach destrukcją społeczną .

środa, 28 grudnia 2011

Pozbawić system.

Nietrudno zgodzić się z profesorem Krasnodębskim co do perspektyw w nadchodzącym roku. Jak trafnie pan Zdzisław zauważył będziemy świadkami łatania dziur europejskim sposobem bez radykalnych decyzji. Ponura rzeczywistość ,banki zadbają o swoje wyniki więc ta kwota 200 mld euro, która została wpompowana w rynek zwyczajnie nic nie zmieni natomiast w odniesieniu do Polski postrzegani jesteśmy jeszcze jako bezpieczny, rentowny kraj.
Wspomnieć można o historii pewnego chłopca o imieniu Władimir, który w wieku 8 lat zostaje pozbawiony ojca, którego skazano jako zdrajcę ojczyzny. Chłopiec trafia do sierocińca, nie ma już matki i braci, zostali wszyscy aresztowani. Władimir głośno mówi o nienawiści do systemu ,który niewinnych ludzi zabrał z jego otoczenia. Władza skazuje Władimira pomimo jego młodego wieku do obozu na prace przymusowe świadomie próbując pozbawić sierotę ostatnich resztek człowieczeństwa. Mając 16 lat umiera w zapomnieniu. Dopiero w 1956 władza postanowiła rehabilitować rodziców i rodzeństwo Władimira. Historia krótka a jakże wymowna, jak łatwo system może zniszczyć życie jednostki, obrócić jego codzienność w piekło. Całe zdarzenie nie należy do jednostkowych przypadków i w swojej formie przedstawia obraz tragiczny jak wiele szkód może wyrządzić zła polityka. O skutkach kontrowersyjnych przepisów, paragrafów możemy mówić z perspektywy czasu stąd też jak patrzymy na dzisiejszy de facto kryzys fiskalny opleciony medialnym straszeniem ludzi mamy wrażenie wielkiej niemocy w postępującym procesie. System odbija swoją pieczęć na całym społeczeństwie i logiczne by było podjęcie wszelkich skutecznych działań aby uniknąć konsekwencji nieudolności twórców systemu. Na przykładzie Władimira sprawdza się powiedzenie, że głową muru nie rozbijesz i tak też jest w tym przypadku, jedna osoba nie jest w stanie nic zmienić. Potrzebny jest kompleksowy pakt działań, nie jak to ma miejsce w Unii gdzie dużo się mówi a efekty i działania z tym związane są krótko mówiąc mizerne. Być może tak jak w przypadku Władimira dopiero czas i historia oceni to co my nazywamy zapobieganiem kryzysowi jednak już dziś możemy powiedzieć ,że tam gdzie mówiło się o spójności polityki tam wystąpiły największe problemy.

wtorek, 27 grudnia 2011

Dobre nastroje.

Trudność osiągnięcia wyników zadowalających wszystkich zainteresowanych w dzisiejszych czasach graniczy na poziomie zera. Rozczarowanie konsumentów i co ważne systematyczna utrata zaufania do rządu powoduje wielki niedosyt w działaniach poczynionych przez rząd. Mawiają ,że starość jest fajna jednak czy ma to tak samo się do niby nowego rządu o starych korzeniach. Perspektywa okresu pracy przez przeciętnego Kowalskiego nie opiewa entuzjazmem ,który niemiłosiernie kopany przyjmuje o dziwo z cierpliwością kolejne pomysły rządowych projektów. Podsumowanie tego roku jest tylko w moim odczuciu przypieczętowaniem tego wszystkiego co zostało już napisane w tym blogu. Kiedyś można było posądzić autora o zbyt pesymistyczny obraz rzeczywistości jednak fakty i cała aura otaczającą środowisko unijne nie pozwala inaczej rozumować. Nie było niczego ,co by można posądzić o działania wizjonerskie jednak same „suche” fakty zmuszają do takich a nie innych wniosków niestety na niekorzyść obecnego rządu. Być może nie do końca miarodajnie i rzetelnie przedstawiona została interpretacja zdarzeń. Rzeczywistość widziana w szarych barwach trafnie przełożyła się na widzenie Europy przez pryzmat kryzysu, który notabene powstał w wyniku polityki fiskalnej tych państw wspólnoty. System nieszczelny, który nie można naprawić w kilka miesięcy spowoduje efekt domina co przyczyni się do ,jakże cicho wypowiadanej przez mądralińskich, poziomu recesji. To co nieuniknione dla Hiszpanii, Francji i być może dla samych Niemiec może okazać się szansą dla krajów wschodzących. Na pewno na dziś Europa nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu dlatego upatrywać można systematyczne zaciskanie pasa przez państwa których budżety są już na tyle nadwyrężone ,że nie będą w stanie sprostać przyszłym trudnościom banków. Gwałtowne hamowanie chociażby Niemiec spowoduje ,że na Europę będziemy patrzeć jak na skansen gospodarczy. Nas straszą kryzysem jednak trzeba pamiętać, że skala tego zjawiska dotknie nas w minimalnym stopniu z uwagi na to ,że nie posiadamy w swojej walucie pieniądza Euro ale jesteśmy w jakiś sposób uzależnieni od tej waluty i dlatego przykładowo słabe Niemcy mogą się przełożyć na słabe zakupy ze strony tego kraju. Głównym czynnikiem który działa na niekorzyść Unii to jest brak nakładów na budowanie innowacji, procesów technologicznych, brak środków na rozwój i naukę. Taki stan beznadziei będzie się przedłużał co w konsekwencji jak donoszą media za kilka lat taka sobie na dziś Brazylia może wyprzedzić Wielką Brytanię w odniesieniu do wzrostu gospodarczego. Nadmierna bądź niedostateczna ingerencja państwa w gospodarkę być może dadzą perspektywy negatywne w dłuższym rozrachunku jednak powodem do optymizmu może być fakt ,że nasze zacofanie gospodarcze może okazać się zbawieniem w obliczu powodzi nieudacznej polityki Unii Europejskiej.

czwartek, 22 grudnia 2011

Nie udało się.

Mówią ,że mamy niski poziom demograficzny jednak sami niewiele robią ,żeby temu przeciwdziałać. Można nawet założyć ,że kroki jakie się podejmuje konsekwentnie tworzą taki mało obiecujący obraz zmierzający do zapaści demograficznej. Takie magiczno-życzeniowe myślenie wśród posłów powoduje ,że coraz częściej w swoich założeniach balansują na granicy abstrakcji i dążeń wyciętych całkowicie z rzeczywistości. Sami również oczekują że jakaś magiczna siła wpłynie samoczynnie na rzeczywistość i wszystko wróci do normy, zniknie kryzys finansowy, państwo zadba w końcu o obywateli a w całej Europie zapanuje ład i spokój. Jednak zanikanie wiary w moc słów, bo nie ma do tej pory żadnych podejmowanych działań skutecznych, powoduje coraz to większe rozgoryczenie i irytację społeczną. Można uznać eksperyment w postaci eurolandu za niewypał ale kto to powie głośno skoro nikt nie ma tej cywilnej odwagi przyznać ,że taka forma demokratycznego współżycia nie sprawdziła się a wręcz rozczarowała. Paradoksalnie śmierć byłego prezydenta Vaclava Havla, Kim Dzonga czy chociażby Wioletty Villas uświadamia mi ,że wszystko przemija zarówno w sensie fizycznym jak i ustrojowym. Wyłania się obraz nowej Europy, która nie ma co ukrywać, rozpada się ideologicznie, bo Unia miała kojarzyć się z jedną rzeczą o określonej jednolitej cechowości zawartej w jednym słowie. Tego niestety nie ma a o jednomyślności można tylko pomarzyć. Nie ma już w nas tego przekonania ,że zmierzamy dobrym kierunku. Wcześniej brak kapitału, słaba gospodarka wręcz zmuszała nas do wstąpienia w szeregi Unii co odbiło się na naszym niby-dobrobycie. Zbliża się pomału podsumowanie całego roku i raczej entuzjazmu tu nie będzie widać. Wszystko ma swój związek przyczynowo-skutkowy, obawiam się, że pomimo podjętych działań na rzecz ratowania Unii, mam tu na myśli wielką sumę pieniędzy, która ma zostać wpompowana w system bankowy, zostanie przeznaczona na całkiem inne cele niż te które wymagają niezbędnej interwencji. Podświadomość, sposób rozumowania wielu ludzi nie zmienił się i można oczekiwać powtórki z rozrywki, dlatego dawanie instytucją środki finansowe zamiast przysłowiowej wędki jest zwyczajną głupotą. Takie działania chwilowe, możliwe ,że zapobiegną na jakiś czas kryzysowi jednak nie eliminują ostatecznie problemu, takie odwlekanie w czasie może jedynie zemścić się z podwojoną siłą, wtedy już nie wystarczy wiedza i umiejętności, potrzebny będzie cud żeby uniknąć katastrofy.

wtorek, 20 grudnia 2011

Przywilej górnika

Zabrać jednym żeby dać drugim to jeszcze miało jakiś sens jednak polityka w stylu zabrać jednym i nikomu nie dać staje się coraz bardziej popularnym zjawiskiem wśród rządzących i daje mocno do myślenia gdzie my tak naprawdę idziemy z taką rządową polityką. Czyżby są to działania w trosce o dobro człowieka i dobro wspólne, no bo jak można nazwać próbę odstąpienia od przywilejów chociażby górniczych. Wielu martwi ten fakt ,że mogą otrzymać jakiś deputat węglowy bądź jego równowartość. Martwi ich fakt ,że kobiety dożywotnie otrzymują rentę, emeryturę górniczą po mężu wraz z tymi przywilejami a temu wszystkiemu nieodłącznie towarzyszą skrupulatne wyliczenia. To wydaje się trochę żenadą, że mówią o tym grupy osób ,które nie mają większego pojęcia o charakterze pracy tych ludzi, których tak sowicie już za czasów PRL-u postanowiono obdarzyć przywilejami za trud swojej pracy. To jest grupa ważna tak samo jak kolejarze, służby mundurowe jednak wydaje mi się ,że ryzyko ich pracy jest spośród tych wymienionych największe i ma uzasadnienie taki sposób nagradzania ten sektor zawodowy. Rząd nie patrzy na człowieka jako element najważniejszy w zakładzie ale tylko przez pryzmat zysków stąd też wydają się idiotyczne pomysły panów posłów w moim odczuciu szukających dodatkowych pieniędzy tam gdzie nie powinno się ich oczekiwać. Pamiętać należy o tym ,że Polska opiera się na węglu, głównym źródłem energetycznym jest to co wytworzą w większości górnicy na Śląsku. Trzeba szukać oszczędności, zgadzam się z tym ,jednak miałoby to sens i uzasadnienie w przypadku kiedy poziom życia społecznego byłby na tyle wysoki i w ogólnym rozumowaniu na tyle „bezpieczny”, że można byłoby sobie pozwolić na tego rodzaju praktyki, począwszy od wydłużenia lat pracy, co o zgrozo już dzieje się na naszych oczach a skończywszy na zabieraniu tzw. Barbórki czy 14- stki. Nie ma większego uzasadnienia i podstaw aby takie postępowanie wprowadzać, wprawdzie brak finansowe jakie ma państwo są dość duże jednak trzeba pamiętać ,że takowa dziura budżetowa sama z siebie nie powstała a źródła tego problemu raczej należałoby szukać wprowadzonej polityce przez rządy. Tusk przesadził w swoich oczekiwaniach względem obywateli od których wiecznie coś się bierze a nic w zamian nie daje, co czyni z niego zwykłego wyzyskiwacza społeczeństwa polskiego. Ja się dziwię, że bez echa przechodzą takie słowa premiera: „ następny rok będzie trudniejszy od poprzedniego ,ale ciągle w Polsce da się żyć.”. To jakaś kpina na miarę absurdu, tam gdzie miało być lepiej okazuje się ,że jest coraz gorzej. To jest też sygnał dla ludzi ,że jesteśmy mocno oszukiwani. Tak też przykładem są w tym momencie górnicy, co wydawać by się mogło najmocniejsza grupa klasy pracującej, może zostać dotknięta zarazą tuskowej wizji państwa, które niemiłosiernie i co ważne, desperacko poszukuje środków na realizację swoich programów wyborczych. Przyszło mu rządzić w trudnych czasach jednak nie zmienia to faktu, że taka polityka wyprowadzi ludzi na ulicę, którzy słusznie będą domagać się realizacji swoich postulatów.

piątek, 16 grudnia 2011

Nowa komisja

Doczekaliśmy się w końcu kolejnej komisji a już wydawało się ,że era sejmowych spotkań we wspólnym gronie kilku działaczy różnych partii pójdzie do lamusa a tu taka niespodzianka. Należy pamiętać o istotnej kwestii działania tego rodzaju komisji, w samej formie niczego nowego ona nie wnosi do bieżących faktów po za tym, że każdy członek takiej komisji pobiera dodatkowe świadczenia finansowe i co gorsze, marnuje niepotrzebnie czas osób ,które są wzywane na tego rodzaju pogaduchy. Obserwując poprzednie komisje i chociażby dzisiejszą za bardzo nie można potraktować sytuacji poważnie chociaż wydawałoby się ,że osoby ,którym dane jest tam tłumaczyć się są często z górnej półki z sejmowych szeregów. Rzecz dotyczy tym razem komisji do spraw Unii Europejskiej gdzie główną postacią jest nie kto inny jak sam Radosław Sikorski. Powstanie takowej komisji zawdzięczamy PiS- owi, który w trybie nadzwyczajnym pragnął zwołać taką komisję bo widział w stanowisku rządu w wypowiedzi szefa MSZ ewidentne naruszenie suwerenności państwa. I tu jest mały dylemat, bo nie bardzo wiadomo kiedy tą suwerenność utraciliśmy, patrząc na wypowiedzi polityków mam wrażenie, że każda okazja prowadzonych działań rządowych prowadzi do utraty tego rodzaju wartości, więc skoro głosowaliśmy za Unią w referendum jak słusznie Sikorski zauważył, nie należy podnosić każdej decyzji do rangi patriotycznej zagłady. Zawsze jest tak ,że stanowisko rządu nigdy nie będzie pokrywało się z oczekiwaniami opozycji stąd też dziwi mnie fakt ,że sam Sikorski musi teraz „spowiadać się” z poczynionych decyzji w czasie posiedzenia w Brukseli, które odbyło się w pierwszej dekadzie grudnia. Problem Unii ma podwójne dno i wydaje mi się ,że Sikorski wie o tym i świadomie, wzbudzając przy tym kontrowersje próbuje zmobilizować inne rządy do bardziej radykalnych zmian w obrębie swojej polityki fiskalnej co działa wręcz miażdżąco na postawę państw Unii w momencie kiedy ma najwięcej do powiedzenia ten ,którego rząd zadbał aby skutki kryzysu w sposób jak najmniej dotkliwy oddziaływały na społeczeństwo tego kraju. Sama analiza tematu wymaga szerszego podejścia do zagadnienia jednak co mi zwróciło największą uwagę w przekazywaniu stanowiska rządu tej komisji to stosunek słuchaczy, w większości posłów do całej sytuacji. Don Kichot mawiał -„ ludzie jakąkolwiek służbę sprawujący winni być czczeni i szanowani” i właśnie tutaj tego mi zabrakło. Sikorski próbował ustosunkować się do pytań posłów zważywszy na fakt ,że dzień wcześniej poddano jego osobę pod wotum nieufności jako ministra, bardzo często jego wyjaśnienia były przerywane przez osoby, które wydawać by się mogło odpowiedzi ministra niezadawalany stąd też chyba emocje i frustracja z tego powodu ,nakreślała w tych osobach mało poważny sposób myślenia i co dało się zauważyć ewidentnie brak jakiejkolwiek etykiety. Na usprawiedliwienie można rzec ,że są to tylko posłowie albo aż posłowie…

wtorek, 13 grudnia 2011

Z potrzeby bycia

Na dniach będzie możliwość obejrzenia w Poznaniu Galerii Sztuki Starożytnej gdzie głównym punktem ,wszak najistotniejszym w programie tej wystawy ,będzie pokaz posągów, popiersi rzymskich cesarzy. Prezentacja sama w sobie jest bardzo ważnym wydarzeniem, jako punkt stały galerii będzie dla nas niezwykłym przypomnieniem tamtych minionych lat. Od razu narzuca mi się myśl przednia o naszych politykach, ciekawe czy ktoś kiedyś wspomni o ich heroicznych poczynaniach na rzecz społeczeństwa.Za nami niechlubna rocznica wybuchu stanu wojennego. Lubimy uroczystości, dobrze nam się zawsze ten czas wspomina jednak w tym przypadku jest znacznie cieplej z uwagi na fakt ,że sprawca tego „święta” jest osobą stąpającą po tej ziemi. Ciosem wymierzonym w poszczególnych ludzi nazywa Tusk wprowadzenie stanu wojennego w kraju, w sumie w takiej chwili często bywa tak ,że solidarnie wszyscy się łączymy i jednogłośnie nie znajdujemy usprawiedliwienia dla tego rodzaju postępowania. Wydaje mi się ,że jest to w tym roku wyjątkowe wydarzenie ,nie patrząc przez pryzmat okrągłej rocznicy obchodów ale bardziej istotnym faktem staje się odtajnienie przez NATO dokumentów dotyczących Polski z okresu stanu wojennego. Jest tam ważna informacja, która w moim odczuciu obala dotychczasową linię obrony Jaruzelskiego ,który w dekrecie wprowadzającym stan wyjątkowy upatrywał linię dla jego rozumowania słuszną ,że zapobiegnie interwencji sił Układu Warszawskiego. Z dokumentów z których została ściągnięta klauzura tajności i jak donosi Gazeta Wyborcza żeby mogło dojść do militarnego wkroczenia do Polski musiałaby taką interwencję zaakceptować strona rządowa Polski poprzedzając „zaproszeniem”. Wydaje się w tym momencie sprawą oczywistą i przejrzystą ,że wprowadzenie przez Jaruzelskiego stanu wojennego jest wyraźnym sygnałem dla Układu do możliwości interwencji. Sytuacja wywoływała jeszcze większą beznadzieje, bezradność ,kiedy miało się świadomość ,że NATO nie byłoby w stanie podjąć żadnych sensownych kroków w przypadku takowej interwencji , nawet można rzec ,że unikało takiej zbrojnej zawieruchy silnie mocno. Dlatego nie warto zastanawiać się w kategoriach ,czy była realna szansa na reakcję sił NATO bo raczej nikt wtedy nie miał ochoty wstawiać się z miłości za Polakami tym bardziej ,że ścianę komuny zamykało NRD więc niewiele można byłoby zyskać a i straty mogłyby być miażdżące. Tak do końca nie wiem czemu mają służyć dzisiejszy marsz niepodległości i solidarności, istotę tematu wyczerpaliśmy dostatecznie, mamy w pamięci tamte wydarzenia. Media co chwilę przypominają nam o naszej historii więc demonstracja jak czytam ,będąca dowodem bezsilności, bezradności jest faktem niezrozumiałym dla mnie i nic nie wnosi do naszego postępowania po za kreowaniem wizerunku polityków.

bez komentarza...

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Jeden pokój

Jaka jest relacja pomiędzy obywatelem a państwem mogłem dziś osobiście zweryfikować będąc jednocześnie uczestnikiem tych relacji i obserwatorem. Każdy z nas posiada taką dyskietkę-każdy na Śląsku; która upoważnia do skorzystania ze świadczeń na rzecz zdrowia. Sam fakt ,że została wprowadzona taka karta na tym obszarze kraju,daje podstawy sądzić ,że nie tyle co ten system miał ułatwić sprawną obsługę ale widocznie była taka potrzeba ,żeby ktoś mógł na tym dobrze zarobić. Karta chipowa bo tak ją fachowo należy nazywać jest kopalnią informacji na temat danej osoby i co wydaje się bzdurą ,praktycznie bez jej posiadania nie ma możliwości skorzystać z pomocy lekarza ,System trochę kulawy o czym świadczą sygnały ,że swego czasu nawet samych kart zabrakło natomiast okres na trzymanie nowej karty wydłużał i się nawet do dwóch miesięcy. Co to skuteczności takiego rozwiązania przekonałem się osobiście. Ponieważ posiadałem kartę ,która z jakiś tam przyczyn uszkodziła się,panie pielęgniarki nie mogły mnie zarejestrować. W praktyce oznacza to że mamy jakiś analfabetyzm funkcjonalny służby zdrowia. Czasy kiedy wszystko można było zapisać, przekazać w formie pisemnej wydają się być okresem, który prosi się o powrót . Pielęgniarki są bezużyteczne skoro pomimo swojej wiedzy, możliwości praktycznego wykorzystania posiadanych umiejętności nie są w stanie zrealizować usługi na rzecz NFZ. Technika nie idzie w parze z realnymi możliwościami i efekt paraliżu murowany. W całej tej sprawie jednak najbardziej martwi mnie ta sprawność obsługi ubezpieczonych w NFZ. Wydarzenie niecodzienne dla mnie, jedne drzwi a do niej dwie kolejki, to nawet za komuny nie było czegoś takiego a moje oczy zostały uraczone tym niecodziennym fenomenem. Okazało się – a cała sytuacja ma miejsce w oddziale w Rybniku ;że kilkanaście osób stało w kolejce ,gdzie składa się wnioski o wydanie nowej „dyskietki” natomiast w drugiej kolejce, tym razem jakieś 30 ludzi czekało na odbiór tej karty ubezpieczeniowej. Hol w jakim się znajdują interesanci sąsiaduje z drzwiami wyjściowymi tak też pomimo ,że w środku jest ciepło o przeciągi bardzo łatwo. Sama kolejka to studium charakterów. Panie dyskutują na temat różnych lekarzy specjalistów, inna opowiada jak to było kiedy była w ciąży, facet w średnim wieku chce napisać sms –a, mozolnie obsługując swój dotykowy telefon, inny nawija do słuchawki co tam u niego ciekawego słychać czemu przysłuchują się z zainteresowaniem i z nudów siedzące na krzesełkach dwie starsze panie. Rzeczywistość szara ale jakże kolorowa w obrazy. Najbardziej szkoda mi było tych małych dzieciaczków, które cierpiały za darmo w tej państwowej kolejce, ludzka znieczulica nie pozwala na takie odruchy jak bezinteresowne przepuszczenie kobiety z dziećmi w pierwszej kolejności do tego pokoju. Pikanterii dodaje szyld ,który wisi obok tego pokoju, reklamujący znaną agencję ochrony, która w moim odczuciu chroni tych państwowych urzędników przed zbyt silną irytacją osób będących w tej kolejce. Można mieć wrażenie ,że ta instytucja wie jak wiele zła wyrządziła społeczeństwu, nie ma co się oszukiwać, tyle pieniędzy które oni zmarnowali jest ciężko odzyskać ponownie więc wychodzą z założenia ,że należałoby teraz zadbać o bezpieczeństwo samych siebie. Cała ta sytuacja mocno odzwierciedla podejście państwa do obywatela, obrazy jakie kiedyś oglądaliśmy na ulicy przeniosły się do budynków i nic po za tym się nie zmieniło, ludzie stoją w kolejkach i marnują swój cenny czas.

czwartek, 8 grudnia 2011

Nasze tory


By żyło nam się lepiej… oto jak premier „pojechał po bandzie” kierując swoje wyborcze przesłania to ludu pracującego. Faktycznie ludziom lepiej jest bo mając długi nie muszą się martwić żeby je spłacać po paradoksalnie nie mają z czego. Tak jak swego czasu minister Grad „wydymał” wszystkich na sprzedaży akcji JSW tak teraz perfidnie premier okłamał społeczeństwo o sytuacji gospodarczej kraju. W sumie ten blef pozwolił mu wygrać wybory i chcąc nie chcąc trzeba go pochwalić za ten majstersztyk polityczny. Ciężko nazwać pomyłką sytuację ,kiedy przed wyborami mówiło się jak dobrze to jest a po wyborach okazuje się że sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Kolejna bajka idzie do lamusa związana z naszymi szybko śmigającymi pociągami, potrafimy zaskakiwać ale nie wiedziałem że granice śmieszności wyznaczy minister transportu. Sławomir Nowak bo tak się nazywa nasz reformator kolei postanowił wieloletni plan rozwoju PKP, pomijając fakt ,że niedawno raptem co go uchwalono, oddalić w niedaleką przyszłość uznając dotychczasowe pomysły za ‘kosztowne marzenia”. No w sumie po co nam sprawna kolej skoro możemy mieć prawdziwy skansen w postaci prymitywnych wagonów, pociągów pamiętających lata komunistycznego ustroju ,no a o infrastrukturze w tym przedsiębiorstwie to nawet nie wspomnę bo wstyd nawet przypominać ,że mamy jeszcze coś takiego jak perony i dworce. Nowaka można zrozumieć tylko z tego względu ,że resort w którym ma on zaszczyt być ministrem zwyczajnie ma problem żeby utrzymać stan techniczny dotychczasowej infrastruktury w stanie użyteczności społecznej. Prace jakie muszą wykonać przy obsłudze torów, remontów bieżących linii pochłaniają dość spore kwoty jednak jak słyszę ,że kolejny reformator zaczyna od ustalenia nowego rozkładu jazdy to należałoby spytać czy aby ma wszystko w porządku pod tą swoja kopułą. Wszak są to działania gdzie nikt mu wtedy nie może zarzucić ,że nic nie robił więc skupił się na rzeczach najmniej istotnych. Propaganda udawanego sukcesu doprowadziła rząd w kozi róg, wychodzi ,że wiele projektów jest niemożliwa do zrealizowania a skoro społeczeństwo za bardzo nie lubi słuchać prawdy więc stosuje się tego rodzaju sposób bajerowania wszystkich naokoło. Będzie Nowak miał okazję sprawdzić swoje oczekiwania te realne oczywiście z momentem nadejścia zimy, która pokazała szarą rzeczywistość polskiej kolei w zeszłym roku. Mam nadzieję ,że dobre samopoczucie opuści tego pana wraz z pierwszymi mrozami i życzę mu aby zderzenie z rzeczywistością nie okazało się dla niego zbyt bolesne chociaż biorąc pod uwagę słowa premiera na temat rządu zderzaków można mieć nadzieję, że w miarę cało i bez szwanku wyjdzie po tej zimie nasz minister rozwoju kolejowego taboru

wtorek, 6 grudnia 2011

Hannibal chyba był gruby...

Zawsze mnie zastanawiało dlaczego ludzie jeżdżą do Kartaginy, co właściwie tam jest takiego że aż prosi się żeby znaleźć się w tym miejscu. Historycznie z różnych powodów można przyjąć ,że było to słynne miasto ,które silnie mocno próbowało przeciwstawić się ówczesnej hegemonii Rzymian , którzy dominowali na tych terenach. Można powiedzieć ,że kojarzona z Kartaginą jest również postać Hannibala. Obszar jednocześnie piękny w swoim krajobrazie jak i pełen tragicznych wydarzeń. Ludzie często mają poczucie władzy ,która im została w jakiś sposób nadana i co za tym idzie ,wynikające z tego korzyści, które na ogół są przyjemnie. Byłoby rzeczą nierozsądną żeby rezygnować z dobrze płatnego zajęcia, przywilejów więc człowiek, nieważne czy jest gruby, głupi czy o innej płci niż ty sam, będzie robił wszystko żeby tego darowanego dziedzictwa nie stracić. Władza ludziom odbija jednak na przykładzie Hannibala widzimy ,że chęć dążenia do doskonałości jest na tyle silna, że próbuje zarazić ta swoją doskonałością w dążeniu do władzy- choćby po trupach, wszystkich znajdujących się wokół niego. Hannibal chyba był gruby z natury bo upatrywał swoją siłę odbudowy państwa-miasta w działaniach politycznych na rzecz reform i usprawnienia systemu gospodarczego, stąd też podejrzewam ,że słaby z niego był wojownik a bardziej mistrz strategii. Jakże podobne zachowania wyłaniają się wśród różnej maści dyrektorów, prezesów, kierowników. Chęć pokazania swoich strategicznych wyzwań często przysłania im racjonalny sposób myślenia i dlatego w odczuciu innych wystawiają się na ośmieszenie chociaż samemu zainteresowanemu wystarczy ,że zostanie jego władcza wola wykonana bynajmniej nie bacząc czy mamy do czynienia ze słusznym postępowaniem. Potocznie mówi się ,że kto pod kim dołki kopie to nie tyle ,że w nie wpada ale buduje sobie ścieżkę rozwoju i ma przy okazji osobistą satysfakcję. Myślenie krótkowzroczne ale w dzisiejszych czasach ma wielu zwolenników bo kto by nie chciał żyć krótko ale dobrze a takich jest coraz więcej. Sposoby w jakich do tej niby doskonałości dążymy jest mnóstwo jednak co to komu daje. Patrząc na Hannibala to taka próba egzystowania szybko się skończyła, pomimo ,że był wielkim przywódcą – i tutaj upatruje tą nieuzasadnioną chęć zobaczenia Kartaginy przez ludzi, którzy chcą dominować i mają zapędy przywódcze, musiał oto ten wielki „wojownik” uciekać z miasta z obawy przed aresztowaniem. Tak oto kończy się przygoda jednego człowieka ,któremu w sumie nie ma co się dziwić wszak wywodził się z ludu kupieckiego ,które słynęło z ogólnie rozumianego tchórzostwa. Trochę upraszczam analogię do pewnych spraw jednak istotne w tym wszystkim są czynniki jakie kierują takimi osobami, czy ta chęć dominowania ( Hitler ,Stalin ) wynika z płytkiego myślenia czy stanowi głębszy problem i ma podłoże na poziomie zaburzeń emocjonalnych. Znam przypadki ,gdzie lęk przed porażką skłania takie osoby przykładowo do otoczenia się kierownikami-kobietami i nie dlatego że są lepsze w określonych zadaniach ale zwyczajnie z obawy przed mężczyznami na takim stanowisku, którzy poprzez konstruktywne i logiczne myślenie wyprzedzają daleko samego przełożonego ,więc sądzę,że nie dziwi nikogo fakt, że Hitler trochę takich jasno myślących postanowił wysłać na tamten świat. To wszystko są działania chwilowe bo ile można okłamywać innych. Pewien facet powiedział ,że bycie reżyserem to pewna umiejętność okłamywania wszystkiego i wszystkich dookoła jednak kiedy sam zaczynasz okłamywać samego siebie to jest bardzo źle .Należy ufać, że wyciągniemy wnioski z postawy Hannibala, z własnych decyzji jednak ciężko mi uwierzyć ,żeby ktoś chciał czegoś nauczyć się z historii bo to niestety wymaga o wiele więcej wysiłku.

niedziela, 4 grudnia 2011

Rozgłośnia świętuje

Istotne wydarzenie miało miejsce w środowisku społeczności katolickiej,obchodzono uroczystości 20- lecia działalności Radia Maryja. Stacja wzbudza wiele emocji jednak warto wspomnieć o jej istnieniu nie tylko patrząc na nią przez pryzmat ojca T. Rydzyka. O wielkości i randze wydarzenia świadczy chociażby list od papieża na tę okoliczność, który upatrując w radiu drogę ewangelizacji składa podziękowania za wytrwałe przenikanie do sumień ludzkich. Należy pamiętać ,że głos twórcy słuchowiska stał się powodem wielu opinii negatywnych z uwagi na swoje przekonania polityczne a co za tym idzie medialnie prezentowane przez ojca stanowisko polityczne. Z jednej strony taka postawa nie powinna w ogóle mieć miejsca jednak coś chyba zawiodło skoro jeden człowiek posiada takie instrumenty dzięki którym może być stroną w relacjach państwowo- kościelnych. Są kwestie gdzie można się z nimi zgodzić i tak też słuszność mieli poddając pod wątpliwość przystąpienie Polski do Unii Europejskiej jednak już samo deklarowanie poparcia stronie prawicowych partii wydaje się być daleko wykraczającym po za kompetencje swoim postępowaniem. Sam ksiądz miał wiele wpadek w dotychczasowej karierze – zbiórka pieniędzy nielegalna na telewizję, afera wokół wód geotermalnych, wypowiedzi o skrajnych poglądach jednak przez te wszystkie lata pomimo takich skrajności umiejętnie, można powiedzieć profesjonalnie kontynuował misję Radia Maryja .Z okazji tej uroczystości wygłosił w Toruniu homilię metropolita gdański Leszek Głódź. W sumie liczyłem ,że będziemy mieli z podsumowaniem dotychczasowej działalności jednak padło tak wiele pustych słów oprawionych w świętości, w odniesienia historyczne do tego stopnia że zabrakło przyszłości, dalszych konkretnych inicjatyw, ścieżki rozwoju radia itp. Dużo słów o charakterze populistycznym gdzie wpleciona takie słowa jak prawda, ojczyzna, bracia i siostry, kościół. Trochę homilia taka mało wymagająca dla przeciętnego słuchacza jednak idea radia jest niezmienna jak to wspomniał metropolita „Radio Maryja swój ewangeliczny przekaz adresuje do ludzi narodu, utrwalając tożsamość, historyczną pamięć, dziedzictwo religijne, kulturalne, cywilizacyjne.” co niestety można wielorako interpretować. Od pewnego czasu jakby trochę cicho się zrobiło w obszarze politycznych poglądów co nawet zaniepokoiło taka postać jak Wojciecha Cejrowskiego. Zauważył ,że polityka to również sfera publicznej moralności gdzie brakuje kwestii moralnych. Z uśmiechem przyznaje ,że podróżnik trafnie zobrazował użyteczność słuchania tego radia w czasie jazdy samochodem po naszych drogach- ”Najczęściej trafiam na "pasma modlitewne", które są w drodze szczególnie przydatne w związku z kondycją dróg, jakie zapewnia rząd Donalda Tuska, wprowadzając na nich unijne normy (-)Słucham więc Radia Maryja i modlę się z nim, by z jednej strony - nie wylecieć w powietrze, a z drugiej - by nie przeklinać, bo to nie po chrześcijańsku”. No cóż, bardzo trafny skrót myślowy…

piątek, 2 grudnia 2011

W skrócie

Traktat Unii do przerobienia, taką wizję mają zwolennicy którzy mają nadzieję jeszcze że strefa euro nie rozpadnie się natomiast dla nas to jest wyraźny sygnał ,że przyjęliśmy coś co w swojej strukturze jest wadliwe. Wniosek sam się nasuwa, jeszcze dobrze do Unii nie wlazła Polska a już wspólnota rozpada się na dobre. Do tego nie trzeba było jasnowidza, od samego początku pomysł wydawał się mało praktyczny jednak żądza pieniądza wygrała i entuzjazm rósł z każdym nowym funduszem strukturalnym, który zasilał polską gospodarkę. Bardzo idiotycznie podsumował całą sytuację premier Tusk, który twierdzi ,że „skończył się czas marnowania pieniędzy”. Czyżby rodzaj rachunku sumienia, podsumowanie swojej poprzedniej kadencji w Sejmie jako partia rządząca. Mało tego, mowa o reformach ,polityce fiskalnej w momencie kiedy kończy się Polsce czas przewodniczenia w strukturach Europy. Taka jakaś nieuzasadniona pobudka w chwili kiedy czas na rozwiązania dawno minął. Wychodzimy z propozycjami trochę za późno, sytuacja nadzwyczajna wymaga kroków od takich państw jak Niemcy i Francja zaś my będąc w przedsionku strefy euro możemy tylko wspierać właściwe działania zmierzające ku rozwiązaniu kryzysu. W skrócie, bierzemy się za coś o czym za bardzo nie mamy pojęcia i próbujemy pomóc ale za bardzo nie wiemy jak. Ku mojemu zdziwieniu kolejny dzień pozytywnych wiadomości. Tym razem bez ironizowania chciałbym wspomnieć o postawie naszych siatkarzy. Coś wydawało się niemożliwe a jednak udało się wyprostować wynik na korzyść zespołu Polski. Dużo zmian i wysiłku kosztowało nasz skład żeby pokonać Włochów i co ważne, nawet jak na horyzoncie widać widmo porażki udaje się im wyjść obronną ręką z opresji. Dobre wiadomości pojawiły się również ze świata piłki nożnej, po widowiskowym losowaniu udało nam się trafić na ciekawe drużyny w grupie ( Grecja ,Czechy, Rosja ), obawiam się pomimo ,że to jest wymarzona grupa w rzeczywistości może okazać się zbyt mocną poprzeczką dla drużyny Smudy.

czwartek, 1 grudnia 2011

Chwila radości przez łzy

Według sondażu dzięki któremu dowiedzieliśmy się co powoduje smutek możemy również określić co za tym również się kryje innego. Obraz państwa i jego aktualne osiągnięcia to chyba coś co każdego poruszyło i raczej nie są to radosne chwile. Próba osiągnięcia deficytu w wysokości 35 mld jest absurdem i sami się przekonamy już niedługo że kwota oczekiwana będzie daleka od prognozowanej. Jak na ekonomistów- ktoś chyba tym nieudacznikom doradza; to trochę zabawne zachowanie jakby znali mechanizm funkcjonowania dyscypliny budżetowej, właściwie jej braku i przedstawione założenia w oparciu o wariant średni gdzie mowa o inflacji 2,5 % stają się tylko wyłącznie papierkowym osiągnięciem. Trochę kpiny wdarło się do politycznej rzeczywistości bo to wymaga głębszej analizy a ma się wrażenie jakby cały ten projekt powstał na kolanie. Jak można mówić o 13 % bezrobociu skoro od dawna wiadomo ,że będzie ono o wiele większe i nie ma żadnych sygnałów że taki stan rzeczy będzie miał tendencję spadkową.
Smutna rzeczywistość powoduje ,że poddajemy się refleksji i głębokiemu zastanowieniu bo czasy idą ciężkie a i media oliwy sporo dokładają. Ludzie mogą wpaść w depresję, będą rozczarowani politycznym kłamstwem jednak czy znajdą w tym bajzlu jakiś sens życia to jeszcze wydaje się być wielką niewiadomą. Przydałby się jakiś zwiastun dobrych chwil choć i to może okazać się za mało. Wczoraj takim przypadkiem dobrej nowiny był prezydent, który otwierał odcinek autostrady A2 która w istocie miała być już otwarta rok temu. Taka chwila radości przez łzy ale udało się coś zrobić bo o innych fragmentach dróg może lepiej nie wspominać. Ja jestem pełen podziwu dla rządu bo niewiele wybudowano a już okazało się ,że budujemy najdroższe autostrady w Europie, tutaj to sam osobiście wręczyłbym dyplom za wytrwałe, ekonomiczne osiągnięcia narodowe co niektórym osobom, bo prawda jest taka, tam gdzie duma nas rozpiera tam powinniśmy wstyd odczuwać bo to takie sztuczne udawanie ,że wszystko jest w porządku kiedy wszystko naokoło się sypie. Powód do dumy czy do pośmiewiska ,sam nie wiem, jednak z bólem trzeba przyznać niewiele nam rzeczy dotychczas udało się zrobić.