sobota, 28 marca 2009

maskotka

No i idzie wiosna…temperatury minusowe,wiecznie zimno i chłodno to przeszłość.Człowiek teraz nabiera energii,sił a u mnie to jakoś na odwrót wszystko.Jeszcze wczoraj dziewczyna na której mi zależało tym co napisała tylko mnie dobiła.Robi z mnie jakąś maskotkę.Mam wrażenie ,że nie liczy się z moimi uczuciami a ważne dla niej jest coś innego.
Wszystko zaczęło niedawno,kiedy pojawiła się na NK,to było jak wygrana w totka.Jest wspaniałą kobietą,inteligentną,uczy dzieciaków w jakiejś szkole.Znam ją od dawna,razem chodziliśmy do szkoły średniej.Pełna urodu i wdzięku otoczona wiecznie miłośnikami jej wyglądu.Ja w niej widziałem kobietke wrażliwą,zmysłową ale jakoś nie brało mnie do podrywania chyba dlatego ,że była chrześcijanką o innym wyznaniu religijnym. Tak po wielu latach zaczeliśmy pisać na nk i gg o wielu pierdołach.Światło w tunelu zaświeciło się kiedy powiedziała,że nie wyszła za mąż, nawet nie wiecie jakie to miłe uczucie próbować nawijać do kogoś kto jest gdzieś tam i na dodatek samotny.Dopiero rozczarowanie przyszło z momentem kiedy powiedziała,że jest z kimś od pewnego czasu ale coś psuje się ten związek-jaki związek na odległość nie psuje się ? .Wierzyłem jak głupi,że coś z tego może wyjdzie i lipa…..chciałem tego być może za bardzo. Bycie z nią to trzeba być dorosłym,dojrzałym facetem ale widocznie okazałem się chłopczykiem ,któremu się ubzdurało,że to miłość.To zabolało i jeszcze to zaproszenie na wesele…nie wiem,chciała mnie pogrążyć do końca ?

piątek, 27 marca 2009



....tutaj biegalem kiedys

smutne wieści....

Niby mam wolne ale jakoś bardziej jestem zmęczony niż jakbym był w pracy. Wchodząc do klatki schodowej moich rodziców czytam klepsydrę...powiesił się facet. Sytuacja o tyle smutna , że nie cały rok temu żona mu zmarła, cały czas pił i pił, ponoć miał towarzyszkę ale ona tylko okradła go, nabrał jakiś kredytów a ona potem znikła i śladu po niej nie widać.
I kolejna koleżanka się rozwodzi....pożegnanie z przeszłością, a było tak pięknie

....kobieca intuicja

Jak to jest z tymi kobietkami,im częsciej o tym myślę to wracam do punktu wyjścia.Kiedyś sobie powiedziałem…nie próbuj zrozumieć kobiet a jednak zawsze staram się analizować zachowanie,słowa,gesty.To są rzeczy,które kształtują w moich oczach kobiete,jaka ona jest,jaki ma charakter czy jest zaradna,wrażliwa itp.Byłem barmanem w nocnym klubie kiedyś,tam było łatwiej,nie było problemu żeby odgadnąć,która się nażłopie piwskiem,która będzie szukała faceta a która przyszła tylko po to żeby potańczyć…Ale ten gatunek ma tzw. Kobiecą intuicję.Wiedzą co jest dobre a co złe,są nieomylne a intuicja to jest mocna strona kobiet.Na ten temat przeczytałem dwa blogi i czytam w nich…”uczucia schowane mam głęboko w szufladzie,klucz do niej gdzieś zniknął,obiecałam sobie,że nie będę cierpieć przez żadnego faceta” albo „nie mam intuicji,zawsze trafiam nie tak jak trzeba „ .Sądzę,że moje wspaniałe panie,jeśli macie przeczucia,które nakreślają wasze postępowanie,waszą ścieżkę życiową to wydaje mi się ,że bardzo rzadko jej używacie.Jeśli macie przeczucie,intuicje,która wam mówi,że to właśnie nie to,nie tak to ma wyglądać to prawie zawsze emocje wybierają za was,nie ma w tym racjonalnego rozumowania.Taki rodzaj opętania,zakochania która nie słucha intuicji.A potem jasnowidzące czarownice opowiadają jak to faceci są zakłamanymi świniami i egoistami.Czy aby wina leży po naszej stronie ? A gdzie była intuicja…zawiodła ?

wtorek, 24 marca 2009

...botanika

DZIEWICA POSPOLITA

Roślina krótkotrwała,
wymagająca szczególnej pielęgnacji.
Chętnie poddaje się flancowaniu.

STARA PANNA

Roślina długotrwała i pnąca,
czepiająca się wszystkiego i wszystkich.
Żyje w miejscach odosobnionych
nie wiadomo z kim.

KOCHANKA

Roślina kwitnąca pasożytnicza
z gatunku motylkowatych.
Z uwagi na duże koszty
w naszych warunkach
trudna do hodowli domowej.
Rozkwita nocą.

ŻONA

Pożyteczne zwierzę domowe,
pociągowe, bardzo nerwowe,
ale wytrwałe.
Żywi się odpadkami,
w hodowli domowej bardzo opłacalna
przynosząca duże korzyści.

ROZWÓDKA

Należy do owadów
występujących w dużych ilościach,
znana w przyrodzie
pod nazwą szarańcza.
Samiczki pozostawia w spokoju,
samców niszczy od korzenia.
Czyni szkody w ubraniu zwłaszcza w kieszeni.

WDOWA

Wierzba z gatunku płaczących,
szybko próchniejąca.

KAWALER

Ptak przelotny,
dzieci swoje podrzuca innym
i wówczas zmienia miejsce pobytu.
Jest trudny do chwycenia w sidła.

STARY KAWALER

Grzyb jadowity o gorzkim smaku.
Żyje przeważnie sam lub
w symbiozie z purchawką pospolitą


MĄŻ

Zwierzę domowe z gatunku leniwców.
Ze względu na dużą żarłoczność
w warunkach domowych przynosi duże straty.
W hodowli nieopłacalny.
Pochodzenie – skrzyżowanie trutnia
z padalcem.

..czym jest miłość ( 2001 )

Nie szukaj prawdziwej drogi,nie próbuj zwieść z drogi,którą toczysz pomimo faktu,że jest sama w sobie ciężka, trudna czasem długa,powykręcana i pod górę.Chyba to też jest „ miłość” nie w samym jego znaczeniu aczkolwiek zmusza nas jak postępować, czy skręcić w lewo czy iść do przodu.To co robimy,mówimy jest miłością,sztuką ,którą trzeba zrozumieć,czasami nie wiem jak odebrać ją, czujemy się bezradni. A wszystko dlatego ,że chcemy wiedzieć,poczuć ją.Musi być dojrzałym owocem ,który pielęgnowaliśmy przez lata a nie tylko zepsutym radiem. Tego stanu nie da się wytłumaczyć logicznie,jest czymś innym,wyrastającym nie ze świadomości człowieka.Pokazują ludzi w których przejawia się nienawiść,bunt do innych ludzi lecz to nie jest zwykła postać tej rzeczy,wszystko ma swój początek chyba głębiej,od serca bo tylko tam jest początek i koniec. Najlepszą porą do refleksji nad czymś co nazywamy miłością jest późny wieczór. To właśnie wtedy dwoje ludzi odnajduje się, dokonuje cholernego wyboru jak postępować żeby odnależć zaufanie,szczerość. Miłość to jak seks,wyzwalają się w ludziach uczucia,reakcje o których sami nacodzień nie myślą. On staje się delikatny,czuły co rzadko mu się zdarza ale zarówno ma coś ze zwierzęcia. Ona pokazuje swoje oblicze lecz już nie jako osoba mądra,zaradna tylko stęskniona,spragniona czegoś innego.Ukazuje swój ból,który nacodzień jest jej zabroniony,nie myśli co będzie dalej. Ten wstyd,nieśmiałość wyzwala się u oboje i staje się czymś normalnym,zrozumiałym. Miłość jest elementem snu,,marzeń sennych. Myśląc o kimś zaczynasz dumać do tego stopnia,że widzisz go/ ją,jak wygląda,jak się zachowuje,jak Cię dotyka i słodzi jak tylko potrafi.Zaczynasz odczuwać to wszystko jakby to było wczoraj. Na to zaburzenie emocjonalne składa się również ból,cierpienie,płacz i smutek. Widząc ukochaną osobę zaczynasz tęsknić a i to jest niekiedy niedozniesienia pomimo,że to tylko sen. Czerwona róża,piosenka z lat siedemdziesiątych to może spotkać każdego.Taki początek może dać początek czegoś wspaniałego,długowiecznego. Skupieni w sobie bez słów nie muszą nazywać rzeczy po imieniu, bo to nie jest tylko chwila choćby to tak mogło wyglądać lecz cała wieczność czegoś dziwnego a zarazem podniecającego. Alkohol szkodzi zdrowiu,miłość szkodzi zdrowiu,jak walc angielski,którego nie umiesz zatańczyć. Może zranić do tego stopnia,że młody człowiek nie wiedząc co ma zrobić z sobą szuka bądź nie szuka drogi ucieczki. Cierpi i chce pokazać ,że tak jest w rzeczywistości jednak nikt nie musiał wiedzieć. Ona/ on czuje ,że to miłość,która dla jednego nie skończyła się. Miłość jest jak walec drogowy,który jak przejedzie to nie wiele zostaje z ciebie. Możesz być wrakiem życiowym albo kawał kurwy-cwaniakiem,wybór zależy od ciebie,choć nie zawsze w takiej relacji jak pisze. To zarówno wielka odpowiedzialność ze strony obojga. Akceptując czyjeś cechy pozytywne,negatywne,słabość,podejmuje dojrzałą decyzję względem drugiej osoby a co więcej względem samego siebie. Taka decyzja będzie niczym rzeka,która płynąć z prądem będzie łatwiejsza,pod prąd,ciężka,mozolna. Żeby istniała miłość trzeba w nią uwierzyć,musimy się pogodzić z tym ,że ma plusy i minusy. Nie zdajemy sobie sprawy ile rzeczy potrafiliśmy osiągnąć dzięki temu zjawisku,jak wiele doświadczyliśmy każdego dnia,o każdej porze w całym naszym wszak niedługim życiu.Jeżeli wierzymy,że nikt nas nie lubi, nie kocha, nie potrafimy być sobą,patrzymy na innych ludzi,na ich słowa krytyki,podziwu.Analizujemy ocenę osób bliskich wręcz subiektywnie,dosadnie dzięki czemu uczymy się i staramy się odpowiedzieć na zagadnienie „czym jest miłość”. My wiemy co to jest miłość lecz w rzeczywistości nie potrafimy tego wyjaśnić,wytłumaczyć. Być może lepiej, łatwiej komuś powiedzieć „ kocham „ niż napisać o miłości jaka to też ona jest. Ktoś stworzył człowieka ,żeby mógł kochać wiele razy,wiele różnych ludzi bo z miłością to jest jak ze starą płytą,ciągle ściera się, wielokrotnie zużywa się aż w końcu zaczyna nas nudzić. Wymieniamy ją na nową jak brudny talerz czystym talerzem……

poniedziałek, 23 marca 2009

dekalog szczęśliwca...

1 Człowiek rodzi się zmęczony i żyje aby odpoczywać.
2 Kochaj swe łóżko jak siebie samego.
3 Odpoczywaj w dzień, abyś mógł spać w nocy.
4 Jeśli widzisz kogoś odpoczywającego, pomóż mu.
5 Praca jest męcząca więc należy jej unikać.
6 Co masz zrobić dziś zrób pojutrze - będziesz miał dwa dni wolnego.
7 Jeśli zrobienie czegoś sprawia Ci trudność, pozwól zrobić to innym.
8 Nadmiar odpoczynku nikogo nie doprowadzi(ł) do śmierci.
9 Kiedy ogarnia Cię ochota do pracy, usiądź i poczekaj aż Ci przejdzie.
10 Praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia .

niedziela, 22 marca 2009

...głód

Jak to mawiają Rosjanie…syty nigdy nie zrozumie głodnego…tak samo jest z samotnością,nie można jej zrozumieć jeśli się jej nie poczuje,nie zrozumie.Wogóle samo jest ze szczęściem,posiadanie rodziny, bycie bezrobotnym, zakochanym, cholerykiem…można tak wymieniać w nieskończoność.Co zrobić ,żeby być syty…?

sobota, 21 marca 2009

skoro świt...

Wszyscy piszą ,że wiosna idzie a ja mam grzejnik odkręcony,rano tak mnie przepiździało że szkoda gadać….współczuje tym miłośnikom zwierząt,jeszcze ta potrzeba pupilka wyprowadzić,poczekać aż te istoty się wybiegają- jeśli kundle można do jakieś kategorii zaliczyć-to się nazywa poświęcenie.Zauważyłem, że często posiadaczami tych stworzeń to są kobiety.Ciekawe czy to wynika z braku bliskiej osoby,potrzeby pogadania do kogoś,poczucie własności…że mam kogoś czy tylko jest to taka zabawka,biegające maskotki….

piątek, 20 marca 2009

zrozumiec...

Zapytałem znajomą czy posiadanie bloga to w dzisiejszych czasach to przysłowiowa siara czy rodzaj elegancji .Przyjrzałem się ostatnio blogom różnym o zróżnicowanej tematyce. Niektóre z nich to bardzo ciekawe opowiadania o życiu codziennym, związane z zainteresowaniami a tych jest tyle ile człowiek może mieć pomysłów. Są blogi o tematyce politycznej, literackiej, historycznej. Autorzy zbierają ciekawe materiały ,nowinki ze świata. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że chyba mi się nudziło, że założyłem tego bloga. Myślę, że często jest tak ,że nie potrafimy wiele spraw opowiedzieć, wyrazić ustami w taki sposób żeby to było zrozumiałe, przejrzyste. Może ten blog będzie spełniał role edukacyjną, pozwoli na przemyślenia i co ważne, pozostawiasz ślad swojej obecności w świecie Internetu. Gonimy jak debile za pieniędzmi, wiecznie opłaty, jakieś raty, wstajesz rano, pijesz kawe, wcinasz śniadanko, toaleta, idziesz do pracy, wracasz, obiad, znowu jakaś kawa, film oglądasz, patrzysz za okno a tam dzień się kończy. Dochodzisz do wniosku, że nic nie zrobiłeś…jak to pani nauczycielka powiedziała o sobie…ucieka jej dzień pomiędzy palcami….chyba po to jest ten blog, żeby oderwać się od tej szarej codzienności, taki rodzaj ucieczki od tego wariactwa , które nas otacza.

środa, 18 marca 2009

koniec urlopa..

Koniec urlopu …najpiękniejszy urlop jaki mogłem sobie wyobrazić,ciapa,deszcz,śnieg,wiatr nawet doświadczyłem padającego gratu.... mogę się pochwalić ,że przeczytałem takie pozycje jak : rok 1491 Manna i Adkinsa – Wojny o wszystkie oceany i chyba jedyny plus z tego wszystkiego.Troche się martwie tym powrotem do pracy,mam wrażenie, że wszystko zaczynam od zera,totalna pustka w głowie.Minęło mnie podsumowanie roczne w zakładzie pracy-to taki bilans zeszłego roku,próba wykazania plusów i minusów twojej pracy.A jeśli nie możesz wykazać co zrobiłeś pozytywnego to nie możesz mieć prawa do podwyżki.Mam takie wrażenie,że najciekawsze mnie omineło już….

taka moda teraz...

Nie każdemu się poukładało…rozmawiałem ostatnio z koleżanką z klasy średniej. Jak to wszystko podsumować ,te naszą rozmowę to ten nasz rocznik to na swój sposób mądry a jednocześnie fatalny. Panowie bo od nich trzeba zacząć ,ułożyli sobie życie tak po najmniejszej linii oporu, jeden ma kobietę po przejsciach ale z portfelem, drugi mieszka na wsi i rozmnaża się na potęgę inny zaś wybrał drogę kariery w całkiem innym kraju. Kobietki natomiast dziwnym sposobem są rozwódkami z bagażem życiowym ale niektóre są szczęśliwe, dużo dzieci, świetna praca. Najbardziej cenie sobie dziewczynę, która żyje swoją pracą, zraniona, rozczarowana facetami ucieka od stereotypu żona, matka… .Ponoć ma przyjaciela gdzieś za granicą ale ja już słyszałem o takich związkach i patrzę na to z przymrużeniem oka…niby razem a osobno, takie coś nie przetrwa próby czasu ale mogę się mylić. Wiem coś o tym, byłem z kobietą, która pracowała w Niemczech, no super sprawa, pisaliśmy ,rozmawialiśmy, wprawdzie rzadziej się widzieliśmy ale to nam nie przeszkadzało, czar prysł pewnego razu kiedy niespodziewanie wróciła z landów ze swoim chłopakiem i oznajmiła rodzicom, że to jest jej narzeczony….

poniedziałek, 16 marca 2009

Wiera Goroszko...

Dziewczyna umiera w imie miłości… Historia smutna , zmusza do zatrzymania się i zastanowienia czy warto było.Ma 23 lata,jest dobrze zapowiadającą się baletnicą w Operze Kijowskiej zostaje oskarżona o szpiegowanie na rzecz Polski.Akt przesłuchania jako jeden z nielicznych spisany na maszynie,większość przesłuchań spisywana była ręcznie na arkuszach papieru,ukazuje obraz jak działało NKWD w okresie 1937-38.Rozstrzelano ją…Dopiero po 50 latach została zrehabilitowana,nic nie wskazywało na to ,że była szpiegiem.Historia ukraińskiej dziewczyny i polskiego kochanka,wykorzystano niewinną dziewczynę do rozgrywek politycznych…”Głosy straconych „ – Hiroaki Kuromiya

niedziela, 15 marca 2009

droga do nieba...

...sobota dzień kojota

To było bardzo ciekawe doświadczenie chociaż musze przyznac,że powiedzenie ..Stary a głupi…jest prawdziwe.Pora jaką sobie wybraliśmy niestety sprzyjała tylko do oglądania lokali przez szybe natomiast tam gdzie było otwarte to wymagało sprawnego oka, żeby znalezc miejsce jakieś.Wpadliśmy na genialny pomysł żeby isc na disco.Lokal raczej daje wiele do życzenia i standardem przypomina rosyjską potańcówkę o podniesionym poziomie żłopania alkoholu.I si ę zaczeło….driny driny driny..no biba na całego.Nawet zapaliłem papierocha ukraińskiego…normalnie kosmos ! Ja nie dziwie się,że oni tam nawet z paliwa rakietowego robią mocne trunki,te kraje zawsze nas będą zadziwiać.Wyobrażcie sobie ,że nawet tańczyłem z koleżanką z pracy i z taką malutką sarenką ale nie pamiętam jak miała na imie,chciałem żeby się „ kręciła” ale troche bała się ,że orła wywinie hehe.A rano myślałem,że mi łepetyna odpadnie…chodzące warzywo….

sobota, 14 marca 2009

napisz jak było...

co Ci tu napisać ...no byłem u tej małej dzisiaj...oczywiscie spontaniczna radocha,żeTom przyszedł,dyplomatyczne przywitanie,podała ręke i zaprosiła do swojego świata...uznała,że powinienem jej coś przeczytać,wyciągła wszystkie swoje książki i zaczeło się...dowiedziałem się ,że król lew ten stary to tatus obok była mamcia i ania jako te male lwiątko..wstępnie przerobiliśmy reksia gdzie najbardziej istotna była tam myszka,której jakby nie wspomniała nawet bym nie zauważył.Większe jednak zainteresowanie wykazywała gdy czytałem fragmenty o Martusii i jej wycieczce do wesołego miasteczka.Potem uznaliśmy,że za oknem o wiele ciekawsze rzeczy się dzieją,więc poszłem z nią ciaprac okno łapami i nosami naszymi.Były pieski,ptaszki,auta jechały,dziewczynki do szkoły podążały,pan jechał na rowerku nawet tatuś Ani jechał bum bum i stanął ,żeby nam pomachać.Mama jak wychodziła do pracy niestety niedostała buzi od Ani bo było dziecko zajęte silnie mocno innymi rzeczami.Póżniej lale usypialiśmy,misia musieliśmy nakarmic,zabawa w sklep tylko pokazywała,że Ania to mały szachraj,natomiast jej zdolności artystyczne przerastają wielkich artystów.Dużo ,rzeczy robiliśmy i naprawde można by pisać i pisać.....

chrzesnica moja...

....Urszula

Tej pani musze podziękować za włożenie wiele sił i nerwów aby ten dziwny blogg powstał.Szczerze mówiąc powstaje on dzięki Urszuli i mam nadzieje,że z każdym nowym dniem kalectwo przy obsługiwaniu tego bloga będzie przyjemnością...

piątek, 13 marca 2009

wspomnienie

dzisiaj przypomnialo mi się,że bardzo bliska osoba ma dzis Geburstag...ten czlowiek wiele przeżyl a jego biografie życiową można obdzielic pare osób...jest wielki...nawet można żec,że kiedys to taki kumpel dobry