niedziela, 24 stycznia 2010

zwyczajnie nie poleci...

Jak na złość nasze rządowe samoloty zamiast sprawnie funkcjonować to raczej systematycznie sprawnie się psują.Nikt nie podejmuje głośno tematu zakupu nowych maszyn bo i sam temat jest iście mocno delikatny.Tak jak swego czasu premier z prezydentem kłócił się o samolot tak teraz nie bardzo będzie o co się kłócić bo żaden z powodu usterek i awarii zwyczajnie nie poleci.Dopiero w momencie kiedy ważna osoba w państwie ma problemy,żeby się wydostać z kraju w celu odbycia państwowej wizyty,zaczyna się głośo mówić o natychmiastowych działaniach w celu zakupu samolotów.Problem nie jest czymś nowym ale w kraju gdzie potrzeby są inne i o wiele ważniejsze taka deklaracja zakupu nie przysporzy władzy przychylności społeczeństwa.Mało tego,rząd próbuje dokonać zakupu z pominięciem drogi przetargowej aby transakcji dokonać jak najszybciej.Narazie martwi mnie ta niegospodarność związana z utrzymaniem istniejących maszyn.Jeśli wierzyć doniesieniom,koszt zakupu jednego samolotu to jakieś 42 mln,tymczasem rząd na remont dwóch samolotów wydał
kwotę 69 mln,więc gdzie tu logika...Wprawdzie do wymiany klasyfikują się wszystkie rządowe samoloty:Jaki-40;TU-154,można sądzić,że nieprędko zobaczymy nowe(rozpisanie przetargu to jakieś dwa lata i dostawa maszyn to jakieś trzy lata ).Jeśli dołożymy do tego brak akceptacji społecznej,niechęć pilotów do współpracy z politykami, skutki takiego zakupu odbiją się poważnie na dyscyplinie rządu i jej programie.Ale właśnie takie idiotyczne oszczędzanie spowodowało,że to właśnie ta władza została przyparta do muru,musi podjąć odważne kroki... a długo przeciągali sprawę (od 1993 roku kłapali o wymianie samolotów).Smutne to,że po raz kolejny muszą coś robić bo są zmuszeni do tego a nie wynika to z ich konsekwentnej polityki.Brak poważnych decyzji np.w sprawie reformy tego resortu czy innego,powoduje często,że kolejna misja jaką ma do spełnienia rząd jest tylko jednym wielkim rozczarowaniem dla społeczeństwa.

piątek, 22 stycznia 2010

co do gara wrzucić...

Nie umie się nadziwić jak to państwo poprzez instytucje stara się pomóc takiej grupie społecznej jak rolnicy.Agencja Rynku Rolnego chce pomóc przy modernizacji gospodarstw w zakupie maszyn i urządzeń do produkcji rolnej.W ramach działań Krajowego programu restrukturyzacji rolnik ,który chce przykładowo zmienić profil działalności powinien złożyć wniosek w tym celu.Dopiero później dowiadujemy się ,że jest to forma pewnej refundacji kosztów poniesionych na przykład przy zakupie maszyn.No i jak się zastanowić pożądnie to w istocie niewielu rolników
skorzysta z tego programu.Skoro doszło do zdarzenia w którym rolnik musi podjąć decyzję o zmianie uprawy,żeby móc mieć co do gara wrzucić i przez najbliższy okres mieć nadzieję,że nie umrze z głodu,to taki rolnik zapewnie nie posiada własnych środków na takie przekwalifikowanie się.Jeśli dotychczasowa uprawa okazała się nieopłacalna z przyczyn ekonomicznych czy też na skutek jakiegoś zdarzenia losowego to taki rolnik nie ma możliwości wygenerowania pieniążków,żeby odmienić złą passę.Stawia to znak zapytania na celem tego rodzaju programów,gdzie
refundowane jest 40 % poniesionych kosztów przez rolnika na tzw.modernizację gospodarstwa.

wtorek, 19 stycznia 2010

bo właściwie po co....

Efekt przemian w kraju to powiekszająca się bezdomność,bieda i rzesze bezrobotnych.To wynik przemian ustrojowych w kraju,gdzie przez 15 lat "mądre głowy " próbowały poprzez swoje działania ( jak się okazało bezskuteczne ) spróbować rozwiązań problemy społeczne.Polityka społeczna to nic innego jak pomoc społeczna a takie bierne postępowanie pogłębia kryzys tych rodzin,tych ludzi,którzy naprawdę potrzebują wsparcia aby mogli funkcjonować prawidłowo.Wszędzie piszą co trzeba zrobić,jakie podjąć działania ale nic po za tym.Potężne pieniądze idą na świadczenia socjalne i są wyłącznie o charakterze osłonowym bez wyraźnej aktywności społecznej w celu znalezienia rozwiązania problemu.Bo narazie z punktu widzenia obywatela opłaca się nie pracować a to nie sprzyja aktywności zawodowej bo właściwie po co,mamy różne zasiłki,zapomogi,trochę gorzej teraz uzyskać rentę,tu im się udało skutecznie Polaków zniechęcić do pozyskiwania świadczeń.Tym czasem kolejni ludzie trafiają na tory ubóstwa i wcale to nie jest ich świadomy wybór.Często są to choroby,nałogi,zdarzenia losowe czy brak wykształcenia.Działalnosć państwa zmierzać powinna do poprawy warunków określonych grup ludności a tymczasem wychowankowie
z domów dziecka nie potrafią,nie radzą sobie w samodzielnym egzystowaniu,samotne matki z dziećmi mieszkają w blokach socjalnych z menelami.Może trochę w tym jest demagogii ale warunki bytowe oraz opieka socjalna są w coraz to gorszym stanie i nic nie zapowiada się żeby w tym kierunku były prowadzone zmiany na lepsze.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

na niskim poziomie...

Wielki ukłon państwa w stronę archeologów. Błyskawiczne wdrażanie programu budowy autostrad ,gdzie oficjalnie rozwój infrastruktury ma stanowić przyśpieszenie wzrostu gospodarczego kraju a w istocie rzeczy tak naprawdę „goni’’ nas impreza mundialowa Euro- 2012.Pojawiła się możliwość przeprowadzenia badań szerokopowierzchniowych na niespotykaną dotąd skalę,dotychczas bowiem archeolodzy musieli zadowalać się marnymi dotacjami państwa na prowadzenie prac wykopaliskowych. A teraz w polskiej archeologii pojawiły się pieniądze, o jakich wcześniej badacze nawet nie śnili. Przepisy nakazują bowiem, by przed każdą inwestycją drogową przeprowadzać badania archeologiczne: wybrać tzw. stanowiska, wykopać co kryje ziemia, skatalogować i opracować naukowo skorupy, narzędzia, ślady cmentarzy i osad. Mam obawy czy to aby nie za późno są podejmowane tego rodzaju działania, brak synchronizacji badań archeologicznych z planami budowy autostrad spowoduje, że powstanie wielki bałagan a efekt badań będzie na niskim poziomie profesjonalnym. Zamiast szczegółowej metody eksploracji stanowiska oraz dokładny rodzaj wykonywanej dokumentacji: rysunkowej, fotograficznej i opisowej, wnikliwej metodzie inwentaryzowania zabytków zobaczymy prace wykopaliskowe o słabej wartości naukowej i poznawczej. Pod względem wykorzystywania nowoczesnych technologii w archeologii jesteśmy daleko za Szwecją, Niemcami czy nawet Słowenią stąd też uzasadnione obawy, że zamiast inwestor pokrywać koszty badań archeologicznych uzna za właściwe „danie w łapę"archeologom, żeby nie było opóźnień w inwestycji a i takie przypadki już miały miejsce.Na siłę próbujemy "doganiać zachód" jednak standardy jakie próbujemy wdrożyć w życie bardzo często odbiegają od rzeczywistości i realnych potrzeb na daną chwilę.

niedziela, 17 stycznia 2010

ale przecież można....

Trudno znaleźć pracę dla więźniów w kraju który boryka się ze wzrastającym bezrobociem. Kiedyś było łatwiej, duże zakłady mile widziały tanią siłę roboczą a teraz jakoś nikt nawet nie próbuje wychodzić z taką incjatywą do podmiotów gospodarczych. W tym sektorze państwowym to dopiero mamy bezrobocie. Osoby pozbawione wolności powinny mieć stworzone warunki do wykonywania pracy bądź jakichkolwiek sensownych zajęć no bo jak inaczej sobie wyobrazić rehabilitację społeczną i zawodową takich ludzi. Nawet nie ma sensu poruszać tematu poprawy warunków materialnych i zdrowotnych więźniów w zakładach karnych (uchwała w sprawie przestrzegania praw człowieka w Unii Europejskiej ) gdzie występują poważne zaniedbania na ogół z prostej przyczyny; przepełnienie więzień. Ale przecież można z tym coś zrobić.... wykorzystać więzienną siłę roboczą przy budowie autostrad, naprawa dróg, wywózka śmieci, zalesianie terenów publicznych, zlecać zakładom przywięziennym produkcję różnych znaków drogowych. Pozwoli to na zdobycie wiedzy, praktycznych umiejętności, uczy odpowiedzialności za urządzenia, materiał, daje możliwość wysiłku fizycznego, poczucia bezpieczeństwa za inne osoby. Trzeba stworzyć warunki tym ludziom, oczywiście za wynagrodzenie ,które będą mogli otrzymać za pracę, które pozwoli na pokrycie utrzymania więźnia a i on sam będzie mógł odłożyć pieniążki na bieżące wydatki. Pozwoli taka sytuacja na poprawę systemu więziennictwa w kraju ale musi być dobra wola współpracy państwa ze skazanymi. Nawet jeśli miała by być to niska wydajność pracy sądzę ,że efekt takiego rozwiązania zawodowego przyniósłby korzyści dla obydwóch stron.

sobota, 16 stycznia 2010

fenomen polega na tym....

Umiejętność wydawania publicznych pieniędzy narazie wzbudza wiele emocji i jest bardzo słabą stroną rządu,wydawać by się mogło,że z roku na rok ta zdolność racjonalnego wydawania środków budżetowych jest coraz gorsza.W ludziach wywołujemy śmiech jak próbujemy porównać sektor publiczny jako instytucję do prywatnego przedsiębiorstwa.Prywaciarz planuje przyszłość swojego zakładu i stawia określone cele i zadania pracownikom aby możliwie jak najlepiej i efektywniej osiągnąć oczekiwany rezultat,który przekłada się na zysk.A w instytucji o wdzięcznej nazwie "Państwo " planuje się wydatki w oparciu o wydane środki w roku poprzednim,dołożymy do tego wzrost zatrudnienia,podwyżki i różne wydatki,następnie taką listę życzeń otrzymuje Ministerstwo Finansów,które w oparciu o wpływy z podatków uznaje jednogłośnie,że poszczególne sektory otrzymają znacznie mniejsze kwoty od wcześniej zakładanych.Fenomen polega na tym,że ów ministerstwo nie jest w stanie sprawdzić zasadności tych wydatków do realnie zgłaszanych potrzeb.To jest ważne...pieniążki nie otrzymuje się na określone cele,zadania tylko dla poszczególnych instytucji,które mają własne cele,potrzeby i często nie ma w tym widocznych korzyści dla społeczeństwa.I to jest podstawowy problem,nie widać żadnych zmian w filozofii rozumowania...brak reform.Powinien być cel,zadania dla poszczególnych instytucji,resort odpowiedzialny za realizację i coś co mierzy naszą skuteczność,efektywność czyli wskaźniki,które pozwolą właściwie interpretować dążenie w osiąganiu celu a tymczasem narazie robimy wszystko ku radości urzędniczej biurokracji.

piątek, 15 stycznia 2010

kto głośniej ryczy....

Czy grozi nam wybuch niezadowolenia ogólnospołecznego,tak sądzę...Historia lubi się powtarzać tak też przypatrując się wydarzeniom z roku 1967 czy chociażby 1968 można dostrzec podobieństwa zachowań i określonych działań aparatu państwowego wobec społeczeństwa.Długie kolejki przed sklepami jak na ironię przeniosły się do instytucji zdrowotnych gdzie ludziska od wczesnych godzin usiłują dostać się do specjalisty spędzając kilka godzin w zatłoczonych poczekalniach,no chyba to nie jest wymarzony scenariusz dla osoby chorej.Brak dostatecznego zaopatrzenia w artykuły mięsne przy ciągłym przypominaniu o wydajności pracy powodowało,że ludzie byli rozgoryczeni poważnie.Aparat partyjny taki stan rzeczy tłumaczył brakiem informacji o przyczynach zaistniałej sytuacji.Dzisiaj jak widać,niewiele odbiega polityka tamtych lat,analogicznie brak możliwości pełnego korzystania ze swiadczeń zdrowotnych przy wyraźnych sygnałach o próbie wydłużenia lat pracy każdemu Polakowi.Tak jak wtedy,podważano kompetencje władzy co do kierowania gospodarką tak teraz słyszymy piękne słowa,które nijak się mają do sytuacji gospodarczej.Strajki próbowano załagodzić odpowiednio wypłacanymi premiami a dzisiaj...ten kto głośniej ryczy ten swoje dostanie.Gomułka mawiał,że "mięso podrożało,to prawda ale przecież was i tak nie stać na mięso " za co zapłacił wysoką cenę i tutaj jakbym widział naszego premiera w odniesieniu do polityki mieszkaniowej....co z tego że chcecie mieszkać,mieć własne mieszkanie jak nigdy was nie będzie stać na to...Sądzę,że taka prymitywna demagogia,obietnice bez pokrycia,fałszowanie rzeczywistości miało miejsce kiedyś i o dziwo po tylu latach doświadczeń nadal jest praktykowana.Pocieszeniem może być fakt,że w konsekwencji sprowadza się do kolejnych wyborów a co za tym idzie do kolejnych populistycznych słów i mydleniu oczu.

wtorek, 12 stycznia 2010

WAŻNE....

Oficjalnie chciałbym zakomunikować,że rozpoczeło się glosowanie na Blog Roku 2009, konkurs, w którym bierze również moja skromna stronka. W kategorii "Polityka" jestem jednym z 145 zgloszonych blogów. Jesli podoba się bądź nie podoba się Wam to co tu widzieliscie,czytaliscie lub czytacie ale mimo wszystko stwierdzicie,że godne jest to wydania 1.22 PLN na sms (dochod bedzie przeznaczony na oplacenie turnusow
rehabilitacyjnych dla dzieci chorych,niepełnosprawnych,będziemy wdzieczni za każdy glos.)
Blogi,które uzyskają najwięcej glosów przechodzą dalej i zostaną poddane ocenie.

SMS-y mozna wysylać na numer 7144 w tresci wpisujac c00024 (ce ZERO ZERO ZERO DWADZIEŚCIA CZTERY)

No i trzymajcie w kciuki bo i cel jest szczytny....

poniedziałek, 11 stycznia 2010

zapasy żywności...

Żywność,którą przechowywaliśmy w magazynach uznana zostala ( 2004 ) za szkodliwe działania spekulacyjne przez Unie Europejska.Zapasy,które zostały zrobione przed wstapieniem do Unii miały być zrobione celowo,w celu pozyskania zysku z mozliwości sprzedaży mięsa po cenie droższej.W wyniku celowego działania gromadzenia zapasów żywności,postanowiono ukarać Polskę finansowo kwotą 12,5 mln euro ( i tak zjechali z tej kwoty,miało być ponoć 130 mln euro ).Temat do dnia dzisiejszego nie został tak naprawdę rozwiązany.Fakty są takie ,że ceny zywności nadal drożeją i co gorsza jej zapasy są coraz mniejsze w stopniu globalnym.U nas tymczasem Agencja Rezerw Materiałowych przed ten cały okres systematycznie wyprzedała swoje rezerwy aby mieć pieniądze na utrzymanie pozostałych zapasów,ponieważ państwo nie daje pieniędzy na utrzymanie tej instytucji.Trochę to zastanawiające,chcieliśmy mieć wolny rynek,rozwijać kapitalizm a narazie zapowiada się,że za tą wolność przyjdzie nam płacić i to grube pieniadze.Wprawdzie Unia bardzo długo się zastanawia nad tym,żeby ukarać Polskę ale w obliczu rosnących cen żywności,powiększającej się granicy ubóstwa i głodu,mogłaby taka decyzja spowodować poważny wewnętrzny konflikt.
Paradoksalnie wyprzedając zapasy drobiu,wieprzowiny,sera czy ryżu doprowadziliśmy do takiego stanu,że w przypadku klęski żywiołowej nie posiadamy właściwej ilości rezerw żywności.Trochę śmiesznie to wygląda,był komunizm,Układ Warszawski były limity na żywność,teraz mamy inne realia,mamy Unie i też limity.Polacy potrafią,z jednego bagna w drugie wdepnąć.A ktoś powie,że my jesteśmy nudnym krajem....

sobota, 9 stycznia 2010

zakaz palenia...

I tutaj leży sedno hipokryzji,chcieliby czerpać zyski ze sprzedaży wyrobów tytoniowych a jednocześnie utrudnić życie osobom,które dostarczałyby im z tego tytułu przychody.Zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych,tylko problem mam w kwestii interpretacji cóz to jest za miejsce.Logika podpowiada,że jest to przestrzeń do wspólnego użytkowania,więc taki zakaz może spowodować falę oburzenia i świadomy brak tolerancji wobec grupy osób palących.Problem jest złożony,zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych uzyskał społeczną akceptację i jest jakimś poważnym krokiem w kierunku cywilizowania społeczeństwa i ukłon w tronę Unii Europejskiej.Wyznaczenie stref dla palaczy wydaje się dobrym,lepszym rozwiazaniem aniżeli wprowadzanie ustawy o całkowitym zakazie palenia w miejscach publicznych.No bo jak będzie się można odnieść do kierowców narażających nas na utratę zdrowia a w konsekwencji życia.Zaprzestaniemy używać aut? To może powinniśmy wprowadzić projekty ustawy o zakazie żucia gumy, przeklinania,plucia , wyprowadzania pieskow i wielu innych rzeczy, które tez wbrew naszej woli odbywaja sie w miejscach publicznych.Co o tym wszystkim sądzą restauratorzy,zapewnie nikt ich już o zdanie nie pyta bo państwo nie chce pomagać i tak kulejącym branżom gastronomicznym co w istocie prowadzi do masowych bankructw czy chociazby środowisko artystów,grupa społeczna dla których palenie tytoniu jest rzeczą codzienną,normalną.W Polsce wyjście do pubu kończy się przesiąkniętymi ubraniami i smrodem niemiłosiernym,prawo jest po to żeby chronić ludzi w tym wypadku osoby niepalące ale nie chodzi o to żeby jedna z grup była bardziej uprzywiliowana tylko aby była jakaś w tym równowaga,kompromis w stosowaniu używek w obliczu tych grup społecznych.Czy to jest kwestia kultury osobistej,nie wiem,bardziej widzę w tym nałóg,chorobę,uzależnienie.Jaką rolę powinno pełnić tutaj państwo,raczej wskazana by była ostrożność w produkowaniu ustawy do której tak naprawdę jeszcze niedojrzelismy i na siłę próbujemy dogonić Unię.Trzeba pamiętać,że jestesmy krajem rozwijacym się a taki skok prawny będzie na dzień dzisiejszy miał stanowczo ujemne skutki.

piątek, 8 stycznia 2010

nie zrobił wystarczajaco wiele..

Do dziś słyszymy głosy sprzeciwu i liczne protesty przeciwko postawie Piusa XII.Oczekiwano że papież nie pozwoli zniszczyć człowieczeństwa i z wielką odwagą na oczach całego świata zaprotestuje i podejmie wszelkie działania żeby zapobiec ludobójstwie a w szczególności zagładzie Żydów.Badacze historii Watykanu uznają dziś,iż podstawową motywacją utrzymywania dobrych relacji z tymi totalitarnymi reżimami była chęć utrzymania autonomii Watykanu.Światło wszelkich działań jakie były podejmowane w czasie wojny przez dyplomację Watykanu zostało przedstawione w serii publikacji,które zostały sporządzone przez zespół historyków na zlecenie Pawła VI i opublikowane w 11 tomach w latach 1965-1981 jako "Actes et Documents du Saint-Siège relatifsà la seconde guerre mondiale".W celu lepszego zrozumienia historii i po części próba odpowiedzi na zarzuty;brak reakcji w obliczu prześladowań Żydów i jego następstw,jego milczeniu w obliczu nazistowskiemu barbarzyństwu,Kościół zezwolił na publikację dokumentów aby przybliżyć postawę i postępowanie papieża,to co nam wydawało się niezrozumiałe miało ukazać bezpodstawność oskarżeń przeciw papieżowi.Ddokumenty świadczą o tym, że dyplomacja uczyniła wszystko, co możliwe, by nie doszło do wojny, próbowała odwieść Niemcy od zamiaru napaści na Polskę i wywierała naciski na Mussoliniego, by Włochy zerwały sojusz z Hitlerem.Świadczą o jego wytrwałych i nieustających działaniach poprzez nuncjatury,Episkopaty, przemówienia,listy do biskupów niemieckich.Działania są podejmowane w ukryciu,ponieważ deklaracje publiczne mogłyby jedynie pogorszyć losy ofiar i mieć całkiem ujemny skutek niż jest to oczekiwane.Jeśli są wydarzenia,fakty stanowiące o heroiczności postawy Piusa XII to w moim przekonaniu w obliczu tych wydarzeń,papież nie zrobił wystarczająco wiele dla powstrzymania nazizmu.Ta oficjana postawa Watykanu,milczenie w sprawie Holocaustu nawet po wojnie podważa wiarygodność Papieża jako osobę świętą.Powinien zostać w naszej pamięci jako następca tronu papieskiego,jako zwierzchnik Kościoła i dobry dyplomata a nie jak to ma miejsce teraz, Stolica Apostolska " w podziękowaniu za jego dobroć " postanawia wynieść Piusa XII w poczet świętych tego Kościoła.

czwartek, 7 stycznia 2010

Strumień...

Jeszcze do niedawna niewiele można było się dowiedzieć na temat tej miejscowości no bo niby skąd,teraz możliwości internetu spowodowały,że miasto staje się z każdym dniem coraz to bardziej popularne.Ale na szczególną uwagę zasługuje postawa nowej Pani burmistrz,stąd też chcę poświęcić pare zdań jej działalności na rzecz mieszkańców.Mała mieścinka,większość mieszkańców stanowią rolnicze rodziny.Nie było łatwo,pojawiła się znikąd i wystartowała w wyborach na burmistrza.Ktoś powie,beznadziejna sytuacja,dziewczyna młoda,nawet 30-tki nie miała,małe dziecko w domu i duże ambicje.Jednak się udało,postawiono na człowieka jako jednostkę a nie na partie.Ania Grygierek bo o niej mowa postanowiła coś działać i zmienić.Pozyskiwała fundusze na różne inwestycje,na efekty nie trzeba było długo czekać.Plac zabaw,piękna szachownica zrobiona z płyt chodnikowych czy fontanna solankowa.Zachęca również do rozpowszechnienia internetu,gdzie będzie można zadawać pytania pani burmistrz dotyczące spraw bieżących gminy i nie tylko.Piszę to wszystko z wielką przyjemnością,ponieważ miałem okazję pracować w Strumieniu dobrych kilka lat temu i szczerze mówiąc to miasteczko poza wspaniałym okazałym ratuszem nie miało nic w sobie na co mozna zwrócić uwagę.Ludzie wcześnie rano wyjeżdżali do pracy na rowerach,zawsze śmiać mi się chciało,bo to mi Pekin przypominało,same rowery,jeden za drugim.Kompletna pustka życiowa,wydawać się można było,że ludzie tam jakby pogodzili się z własnym losem,z tą beznadzieją życiową.Bardzo mi się podoba,że w końcu ktoś spojrzał łaskawym okiem na tą gminę i robi wszystko aby mieszkańcy cieszyli się korzyściami płynącymi z Unii jak również z incjatyw samego burmistrza.Rzadko można spotkać tak wiarygodne,rzetelne podejście do swoich obowiązków,tutaj widać,że na pierwszym planie stawia się interes społeczeństwa gminy.Wzór do naśladowania ale czy ktoś skorzysta....

środa, 6 stycznia 2010

...rodzina na swoim

Bardzo ciekawa incjatywa rządowa dla społeczeństwa,tym bardziej ,że mozliwości przecietnego Polaka w kwestii uzyskania kredytu na zakup własnego mieszkania są coraz to mniejsze a rozpowszechniany pogląd o kryzysie ekonomicznym i skutecznym blokowaniu środków przez banki tym bardziej nie pomaga nam w obszarze pozyskania lokum.Ale jak to bywa w naszym kraju są wyniosłe wzloty i szybkie upadki tak też i tutaj kroi się zmiana oczywiście na korzyść tego co miał pomagać.Program miał być odpowiedzią na zastój w sektorze mieszkaniowym co w konsekwencji mogłoby spowodować w najgorszej wersii załamanie gospodarcze.Został skierowany do przyszłych posiadaczy własnego mieszkania jak również do firm deweloperskich,które mają sprostać zapotrzebowaniu klientów.Program cieszy się popularnością i ilość kredytów z dopłatami systematycznie wzrasta.I chyba ta znacząca ilość wniosków przeraziła naszą władzę bo otrzymujemy sygnały o możliwości likwidacji programu i zastapieniu go innym...

poniedziałek, 4 stycznia 2010

optymistyczny akcent...

Kontrakty autostradowe,chińskie konsorcjum wygrywa przetarg na budowę odcinka autostrady A2.Na uwagę zasługuje fakt,że Polska jako pierwszy kraj daje możliwość wykazania się Chińczykom na obszarze Unii.Polski eksperyment budowlany,gdzie twórcami w rozwoju infrastruktury będą miały chińskie firmy budowlane.Nowe rozwiązania,inna technologia,szybsze,tańsze budowanie dróg.Polski debilizm w tej materii chyba już za długo trwa i czas na zmiany.Taki obrót sprawy został z niesmakiem przyjęty przez Unię jednak Ministerstwo Transportu pokłada duże nadzieje w tym rozwiązaniu problemu.Nasze niestety przysłowiowe polskie drogi tylko z nazwy przypominają drogi o czym niejednokrotnie mogliśmy się przekonać.Źle się stało,że dopiero sytuacja zmusiła rządzących do przyśpieszenia działań zmierzających do fizycznej budowy dróg a nie jak to było dotychczas.Ciekawe zjawisko,tyle lat był problem doczekać się nowych autostrad a tu jak za dotknięciem różdżki rosną jak grzyby po deszczu.Zjawisko z jednej strony pokazuje jak bezradni jesteśmy i nieudolni w realizowaniu projektów budowlanych a cena jaką nam przyjdzie płacić to wielki wstyd na arenie międzynarodowej z drugiej strony jeśli Chiny osiągną sukces u
nas w tej dziedzinie a na to się zapowiada to damy do myślenia pozostałym państwom Unii,że powinny zmienić nastawienie w gospodarkach swoich krajów.Jedynie niepokojącym zjawiskiem może być napływ tańszej siły roboczej co w stopniu poważnym może zaszkodzić polskim podmiotom gospodarczym.Stoimy przed faktem,gdzie tańsze,
efektywniejsze chińskie firmy budują polskie drogi i wydaje mi się,że to pozytywna rzecz dla całego społeczeństwa.Poczekamy jeszcze chwilę i będziemy oglądać budowę stadionów,mieszkań,kolei przez chińskie firmy.

sobota, 2 stycznia 2010

realizujemy marzenia...

Przeczytałem wypowiedz prezydenta miasta Żory dotyczącą konkursu na najlepsze logo miasta.Konkurs swoją ideą miał przyciągnąć profesjonalistów,którzy poprzez swoje prace zaprezentują nam logo miasta ludzi młodych,którzy mają szanse na rozwój.Trochę to ciekawa sprawa.Logo to taki rodzaj znaku graficznego ,który ma stanowić funkcję promocyjną,informatyczną,pewien rodzaj symbolu,który niesie z sobą jakieś przesłanie.To co prezentuje obok jest tylko albo aż znakiem promocyjnym naszego miasta.Wydaje mi się,że jesteśmy miastem starzejącym się i przypominanie ludziom,że mieszkają w blokowisku(moje skojarzenie) to chyba zły pomysł.Proszę zwrócić uwagę,że prezydent miasta Żory mówi,że to nie jest jeszcze nasze logo tylko znak promocyjny.Nie bardzo widzę różnicy w tej wypowiedzi pomiędzy tymi terminami bo w istocie rzeczy sprowadza się do tego samego.Jeśli graficzna oprawa ma wywołać u odbiorcy odpowiednie skojarzenia,pozytywny nastrój,wyzwolić pożądaną reakcje to mam wrażenie,że całą politykę promocyjna miasta "szlak trafi" jeśli zaczniemy to coś rozpowszechniać,ba,miasto właściwie podjęło już odpowiednie kroki i działania,żeby upowszechnić ten znak.Trochę się naszemu prezydentowi nie dziwię,że nie nazywa tego w sposób właściwy,też bym miał obawy promować miasto pod hasłem "Realizujemy marzenia" ze znakiem,który w przekazie ani nie jest łatwy ani czytelny..

foto:www.żory.dlawas.pl

piątek, 1 stycznia 2010

czas na orlika...

A już myślałem,że robimy (czyt.rząd)coś od serca,że chcemy stworzyć jakąś alternatywę dla tych dzieciaków,stworzyć im warunki do fizycznego rozwijania się i wogóle a tu jednak jest troszeczkę inaczej.Wszyscy zgodnie potwierdzają fakt,że jest to świetny pomysł.W istocie to co nazywamy rządowym programem " Moje Boisko - 2012 " z przykrością trzeba stwierdzić,że niewiele ma wspólnego powstawanie tych obiektów z obecnym rządem.Po tym jak szacują się faktyczne koszty wybudowania kompleksów przez gminy,skłonny jestem do stwierdzenia ,że to bardziej państwo jest częściowym współwykonawcą programu a nie na odwrót.Popularyzacja sportu to jedno a udawanie jak bardzo duży wkład wnosi się do tego to inna rzecz.Niby wykładają jakąś kwotę ale po wnikliwej analizie okazuje się ,że państwo z tego jeszcze podatek Vat zabierze i cała ta kwota,ich wkład, robi się jeszcze mniejszy.Oszacowany pierwotny koszt inwestycji na milion złotych okazał się w praktyce kolejną fikcją,gdzie na ten cel 1/3 wkładu miało przeznaczyć ministerstwo,następnie urząd marszałkowski i samorząd.I znowu nikt tego nie przewidział,że po raz kolejny wyszła inwestycja drożej niz zakładano.Wielkie oczy i zdziwienie panowie z ministerstwa zrobili,jak okazało się,że najdroższy orlik powstał ponoć w Wałbrzychu za 2 mln 270 tys! Przy tych jakże ostrożnych pierwotnych kosztach finansowania programu,gminy bardzo często dopłacały do "interesu" nierzadko kwotę podwójną niz było to w planach.W wielu gminach po ogłoszeniu przetargu i wycenie inwestycji zrezygnowano z budowy boiska.A zapowiadało się tak pięknie,rząd w obliczu mediów poprawił sobie po raz kolejny notowania ale życie weryfikuje wszelkie niedoskonałości i tak tym razem pokazało kolejną nieudolność gabinetu premiera w budowaniu państwa.Rozwijając sport wśród dzieci i młodzieży zacznijmy przy okazji rozwijać w nich zdolnośĆ postrzegania tego co wydaje nam się,że nazywamy odpowiedzialnością i interesem społecznym.

jedno okienko...

Po raz kolejny cierpliwość Polaków w tym wypadku tych bardziej przedsiębiorczych została wystawiona na próbę.Coś co miało spowodować łatwiejszy przebieg uruchomienia działalności spowodowało jeszcze bardziej skomplikowany system,mało tego, pracownicy urzędu skarżą się ,że zajmuje im to więcej czasu niż dotychczas. Pomimo,że zmiany były zapowiadane o wiele wczesniej niestety nie przygotowano urzędów do nowych przepisów,żadna nowina.Istotnie,ktoś mógłby powiedzieć,że przecież jest jedno okienko ale w kilku różnych urzędach ,no chyba nie taki zamiar i oczekiwania rządu były względem obywateli.Dużo szumu a nic pozytywnego z tego nie wynikło,kolejna ściema rządu dla potrzeb propagandowych...ludzie to kupią.Wydaje mi się,że sami nie wierzą w to co głośno zapowiadają ale każda próba przekonania społeczeństwa jest dobra.Efekt sprowadza się do tego,że mamy jedno okienko...w Zus-ie,w gminie,w GUS-ie,w Urzędzie Skarbowym i w PIP-ie.Dołożymy do tego formalności w banku,w energetyce i nasz cenny czas na to wszystko.No oczywiście w przypadku braków,nieścisłości we wniosku procedura wydłuża się o kolejny stracony czas przyszłego biznesmena.Można rzec i po owocach ich poznacie,państwo produkuje ustawy a potem zastanawia się nad poprawkami,zmianami i uproszczeniami,to się nazywa strategiczne podejście do problemu.Nawet nie chce myśleć,jakie schody czekają takiego biedaka który będzie chciał zamknąć działalność...