czwartek, 24 czerwca 2010

istny strzał w kolano....

Jak to możliwe ,że po tylu latach po śmierci syna biznesmena Krzysztofa Olewnika nagle odnajdują się dokumenty dotyczące nie tyle co samego porwania ale dotyczące całego zdarzenia związanego z przekazaniem okupu dla porywaczy.Rozgoryczenie ojca zamordowanego syna jest tym większe,że to właśnie on uzyskał wiedzę na temat istnienia takowych dokumentów ,które jak się okazuje są aktami utajnionymi i co ciekawe znajdują się gdzieś w Radomiu.Siedem lat po tragedii sprawa nadal wzbudza wiele kontrowersji i podejrzeń uzasadnionych do organów ścigania.Należy wspomnieć o tym jakże żenującym i mocno kompromitującym fakcie nasz obecny rząd.Tutaj jakby na drugi plan schodzi temat tragedii rodzinnej a wyłania się obraz funkcjonowania organów Policji wraz z jej całą niedoskonałością.Sprawa Olewnika podważyła wiarygodność władzy co do skuteczności w działaniu,teraz nikomu nie zależy żeby wyjaśnić okoliczności,przyznać się do porażki w obliczu trwających wyborów prezydenckich to istny strzał w kolano.Wiedzą,że popełnili wiele błędów jednak nikt nie poczuwa się do stwierdzenia tego głośno i wyraźnie.Myślę,że komuś mocno ta sprawa może zaszkodzić,wpływy i pozycja wielu postaci związana posrednio z morderstwem Olewnika mogą ulec pogorszeniu i ujrzeć światło dzienne wszystkie te sprawy,które byly sprawnie tuszowane i wyciszane.Wydaje mi się,że nie jest istotne jaką osobowością był zamordowany,w jakim otoczeniu się znajdował,z kim prowadził interesy ale tutaj istotne się wydaje jak bardzo zależało organom ścigania na ujawnieniu i doprowadzeniu całej sprawy do końca.Należy wspomnieć o osobach,które zostały skazane prawomocnym wyrokiem gdzie trzech oskarżonych popełnia samobójstwo co wcale nie pomaga rozwiązać zagadkę kto był zleceniodawcą na górze morderstwa a tylko dodaje kolejnych znaków zapytań do osiągnięcia prawdy.

sobota, 19 czerwca 2010

problem pustych barów...

Ciekawe czy w Rosji są jakieś statystyki dotyczące liczby osób uzależnionych od alkoholizmu.Próba zmiejszenia pijaństwa w tym olbrzymim kraju poprzez podniesienie ceny systematycznie z każdym rokiem,co wydaje się urojonym pomysłem jeśli popatrzymy na skalę zubożenia społeczeństwa,spowoduje tylko,że będzie jedno wielkie kombinowanie,które będzie mialo odwrotny skutek.Problem z nadmiernym spożyciem występuje również w naszym cudownym kraju,który poszczycić się może piciem trunków ciężkiego kalibru pod postacią wódki.Styl i ilosc picia powoduje,że jesteśmy w ścisłej czołówce z naszymi towarzyszami ze Wschodu.Takie zjawisko wydawałoby się ,że stopniowo będzie zanikało powodując wypieranie wódki przez popularne piwo.Był moment kiedy nasza młodzież zaczęła sięgać po trunki o mniejszej zawartości alkoholu,kultura picia się zmieniła,poprawiły się statystyki spożycia alkoholu,pomału zaczynało to wszystko wyglądać na cywilizowane państwo.Wprawdzie rynek krajowy jest nasycony jeśli chodzi o wybór wódki,sprzedaż rośnie ale tylko ze względu na ekspansję na inne kraje,które chętnie biorą towar utożsamiany z Polakami.Istnieje poważne zagrożenie,że zaczynają wracać czasy taniej wódki,która skutecznie wyeliminuje coraz częściej drożejące piwo.Trzeba pamiętać o tym ,że cena wyrobów spirytusowych nie jest za wysoka,pomimo faktu,że stosuje się jeden z najwyższych podatków akcyzowych na ten rodzaj produktu.Zakładam,że jak dostaniemy po uszach od Unii to cena wódki będzie jeszcze tańsza niż dotychczasowa.Na efekty nie trzeba będzie długo czekać,upijanie się będzie zwyczajnie naszym sportem narodowym.Społeczeństwo już teraz nie wytrzymuje realiów,zetknięcia z rzeczywistością,coraz częściej ucieczką od problemów staje się nadużywanie alkoholu i sądzę,że w najbliższych latach problem pustych barów zostanie szybko rozwiązany.Jak na ironię siła Polski zależy od uzależnienia Polaków,poprawia kondycję polmosów,zwiększa dochody państwa i daje nam możliwość na zwiększenie konsumcji i podtrzymania tradycji picia w kraju uważanym za kolebkę powstania wódki.

piątek, 18 czerwca 2010

jesli coś jest wspólne...

Bardzo możliwe, że w najbliższej przyszłości będziemy poruszać się koleją z prawdziwego zdarzenia. Dlaczego tak nie może być już teraz ….ano chęć pozyskiwania a właściwie zarabiania na środkach z budżetu państwowego jak tak duża że nikt nawet nie myśli o stworzeniu jakiejkolwiek sieci dobrze funkcjonującego transportu. O naszych cudownych Polskich Kolejach Państwowych nie chce mi się pisać bo raczej każdy z nas ma wyrobioną opinię na ten temat. Zainteresował mnie wątek powstawania, może lepiej zabrzmi… próbie odrodzenia się przewozów Intercity. Desperackie próby pozyskania pieniążków z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i unijnych środków być może w końcu za skutkują możliwością powstania nowoczesnych składów kolejowych. Tu się zacznie dopiero kombinatorstwo i wszelkiego rodzaju nadużycia, łączna pula przyznanych środków ma wynieść ponad 400 mln euro ! Trzeba przyznać ,że odcinki pomiędzy dużymi miastami są na tyle dochodowe i opłacalne, że mają prawo bytu, inną bajką jest utrzymanie krótkiego czasu przejazdu takiego pociągu zważywszy na uwagę, że PKP z pozyskanych środków poddaje całą sieć modernizacji. Wydawałoby się, że wszystkie działania zmierzają w dobrą stronę, chcemy mieć dobrą kolej (nieważne co by miało to znaczyć ), zadowolonych pasażerów, mieć poczucie że w końcu państwo robi coś z myślą o własnych obywatelach. Jakże mylne, naiwne rozumowanie. Głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa czyli teoretycznie my wszyscy, w wielu kręgach nadal panuje przekonanie, że jeśli coś jest wspólne czyli tak naprawdę niczyje i tutaj obawiam się bardzo wielu nieuzasadnionych, bezpodstawnych decyzji, które odbiją się w konsekwencji na następnych pokoleniach. Co ciekawe zabezpieczeniem otrzymania pieniędzy jest wieloletnia umowa PKP Intercity z Ministerstwem Infrastruktury na świadczenie usług transportowych co tym samym wyklucza możliwość zdrowej konkurencji ( DB zainteresowana obsługą linii w Polsce ) jak również poddaje pod wątpliwość chęć wykazywania zysku takiej kolei bo tak naprawdę czy ona będzie zarabiać czy będzie nierentowna to w ogólnym rozliczeniu w rzeczywistości zapłacimy my jako społeczeństwo. Zapowiada się optymistyczny scenariusz…..

niedziela, 13 czerwca 2010

aby zapobiegać takim zdarzeniom...

Najbardziej ekonomiczna i ekologiczna obsługa transportowa powinno mieć jednocześnie olbrzymie znaczenie dla rozwoju gospodarki.Mowa o żegludze wodnej,która w Polsce jest niestety na poziomie zerowym i ma się dobrze jeśli chodzi o nicnierobienie w tym kierunku.Temat trochę wrażliwy bo i skąd na to wszystko wziąść kasiorę ale wydaje mi się,że błędy poprzedników i to nieróbstwo inwestycyjne doprowadziło do zjawiska nie nowego o wdzięcznej nazwie...powódź.Korzyści z dostosowania rzek do żeglugi są olbrzymie ale nikt nie widzi w tym interesu więc jeśli wogóle się jakieś podejmuje decyzje związane z inflastrukturą wodą to naogół są to jakieś beznadziejne,nielogiczne projekty,które gdzieś tam kiedyś powstały.Stosunek do rzek,rybołóstwa,przemysłu stoczniowego jest nam bardzo dobrze znany i świadczy tylko o tym jak bardzo jesteśmy daremnym państwem.W Polsce największym zagrożeniem są inwestycje strukturalne z pieniążków ,które otrzymujemy z Unii.Wszystko odbywa się na zasadzie...są pieniądze więc zróbmy coś,więc powstają idiotyczne pomysły związane z regulacją rzek poprzez pogłebianie koryt rzek w miejscach mało uzasadnionych albo powstają wzdłuż betonowe zapory,skarpy z kamieni wzmocnione siatkami z drutów przyśpieszające przepływ wód.Na papierze wszystko jest w porządku,wykazujemy chęć ochrony przed powodziami,technicznie regulując rzeki które de facto tego nie wymagają zbytnio.Melioracja,regulacja rzek jest bardzo droga i wymaga sporo czasu i środków.Nikt jednak nie pomyślał o tym,że to właśnie takie bezsensowne ingerowanie w dzikie rzeki spowodowało,że dochodzi do powodzi z o wiele większą częstotliwością niż to miało miejsce kilkaset lat temu.Dzięki debilnemu postępowania w wielu miejscach pozbawiliśmy ptaków naturalnego środowiska pozbawiając ich terenów rozlewowych.Niszczymy lasy łegowe,starorzecza,powodujemy zanikanie naturalnej przyrody.Na zachodzie i w Ameryce odchodzi się od technicznego regulowania rzek,jak na ironię bardzo duże pieniądze przeznacza się na odbudowanie naturalnych obszarów rzecznych.Winne jest państwo i to nie podlega większej dyskusji jednak istotne jest co dalej zrobić aby zapobiegać takim zdarzeniom ,które są następstwem ludzkiej,biurokratycznej głupoty.Mądrze mawiał nasz słynny poeta Jan Kochanowski,że Polak "przed szkodą i po szkodzie głupi " i chyba jednym wybawieniem z tej sytuacji będzie wpisanie większość polskich rzek na listę światowego dziedzictwa UNESCO co uchroni nas przed własną destrukcją i zmusi do konsekwentnej polityki w tym kierunku.

piątek, 11 czerwca 2010

preludium do patriotyzmu....

Bardzo ciekawy artykuł opublikowała Gazeta Wyborcza z panią socjolog Hanną Świda-Ziemba.Zmusza czytelnika do zastanowienia się nad istotą wartości patriotyzmu jaką postrzegamy w odniesieniu do dzisiejszej rzeczywistości.Minęły te czasy szlachetne gdzie flaga,ojczyzna miała ważne znaczenie,gdzie poświęcenie w imię kraju było cechą godną pochwały i dumy.Kiedyś to miało jakiś sens,chęć mieszkania w niepodległym kraju,walka desperacka o Warszawę a teraz...Pani socjolog pisze o potrzebie dążenia do takiego stanu gdzie znikoma ilość ludzi powinna odczuwać cierpienie a tendecja wzrostowa powinna nam kojarzyć się z zadowolonymi ludzi.Potrzeba ulepszania życia narazie w Polsce powoduje wzrost ale ludzi wyjeżdzających z tego kraju i nie ma nic to wspólnego z zaspokajaniem swoich potrzeb lecz desperacką drogą do możliwości zarobkowania na tyle godnie żeby przeżyć.Patriotyzm to poczucie wspólnoty gdzie wspólny interes powinien być dobrem dla ogółu jednak tak wyidealizowane pojęcie wartości nie ma już odniesienia do realiów.Społeczeństwo już tyle razy zawiodło się jak na ironię na tych których demokratycznie sami wybrali,że poczucie solidarności ma miejsce ale przeciwko wartościom patriotycznym wobec ojczyzny.Jak na dwadzieścia lat wolności nauczyliśmy się nieufności wobec władzy w kraju.To nasze przyjazne państwo doprowadziło do sytuacji gdzie zamiast cenić sobie poczucie bycia Polakiem mamy niską samoocenę,poczucie złej sytuacji materialnej.Zaczynamy być obojętni na otoczenie i właśnie to zjawisko doprowadzi skutecznie do procesów których nie będzie można naprawić.

środa, 9 czerwca 2010

bez komentarza...

....6:0

Jestem pod wrażeniem poziomu skuteczności i ogólnego poziomu polskiej piłki.Takiego sukcesu już dawno Polacy nie oglądali....wrąbaliśmy 6:0 z Hiszpanią ! Imponujący wynik tym bardziej,że zaraz odbędą się Mistrzostwa Świata.Czy warto mówić o organizowaniu imprezy piłkarskiej w kraju,jeśli stan futbolu daje wiele do życzenia.Wszystkie portale obszernie rozpisują się na temat wczorajszego występu reprezentacji kraju no bo taka porażka,pogrom teraz wywoła lawinę dyskusji o kondycji PZPN.Na pocieszenie można rzec,że nie udało nam się pobić rekordu z 1948 roku gdzie mecz zakończylismy z Danią z osioma przegranymi bramkami.Właściwie nie powinno się w tym momencie krytykować postawy piłkarzy ale szeroko otworzyć oczy bo jest to ostatni dzwonek żeby uratować polski futbol.Wprawdzie nie jedziemy na mundial i tu też można upatrywać przyczynę przegranej ale nie usprawiedliwia to trenera,że postawa piłkarzy jest bardzo słaba i wymaga żmudnej pracy.Panowie zagrali nie byle z kim bo z samymi mistrzami Europy i wydaje mi się,że dzięki nim,po tym co pokazali na boisku w końcu zaczniemy grać prawdziwą piłkę.Żaden wstyd przegrać z lepszym bo to dobra szkoła dla naszych ziomali jak powinno się grać w futbol.Jest nadzieja,że ten mecz będzie takim zwrotnym punktem kulminacyjnym i z dumą,podziwem będziemy wspierać polską piłkę na Euro 2012.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

i takie bajki wciskają....

I nawet Niemcom się urwało...W obliczu pogłosek o bankrutujących Węgrach pojawiła się ważna informacja na temat pakietu oszczędnościowego jaki chce wprowadzić do swojego systemu rząd niemiecki.Teoretycznie fala kryzysu przeszła przez to państwo jednak w praktyce okazało się,że potrzebna jest interwencja państwa aby utrzymać w garści mocno nadwyrężony budżet tego kraju.Co ciekawe,decyzja zapadła i cała reforma ma odbyć się w większosći kosztem sektora wojskowego.Zmiany zredukowania sił zbrojnych jest wskazana i tutaj znalezienie oszczędności wydaje się uzasadnionym krokiem.Jednak o wiele bardziej interesujące jest to wszystko co będzie się działo w obszarze socjalnym.Jeśli prawdą jest to co planuje Merkel to będziemy mieli do czynienia z wielkim narodowym szokiem.Sielanka dobiega końca i wielu niemieckim obywatelom urwie się bezczynne pobieranie zasiłków poprzez zabranie bądź zmiejszenie znaczne wielu świadczeń.I tu podziwiam stronę niemiecką,że potrafi podejmować decyzje trudne a co ważne,wdrażać je w życie co wcale nie będzie nalezało do łatwych zadań.Wprawdzie ktoś powie,że ten kraj jest na tyle bogaty,że nie musi podejmować aż tak drastycznych działań a mimo to ku niezadowoleniu społeczeństwa potrafi dokonać przełomu w swojej polityce.W Polsce to dużo się mówi,dzisiaj wpadło mi w ucho wiadomość od ministerstwa rolnictwa,że pomimo powodzi jaka ma miejsce w kraju a która niestety jest wynikiem zaniechania wielu inwestycji i braku dobrej woli ugrupowań w sejmie,ceny żywności nie wzrosną .....i takie bajki wciskają społeczeństwu.Na tym polega różnica pomiędzy poważnym,stabilnym rządem a błaznowaniem,ośmieszaniem się jak to ma miejsce po stronie rządowej w naszym kraju.

sobota, 5 czerwca 2010

trzeba zmienić sposób myślenia....

Jerzy Buzek jako przewodniczący w Unii Europejskiej ku mojemu zdziwieniu dopiero teraz zadaje sobie pytanie jak ma wyglądać Europa pod przewodnictwem Polaka.Czyli tak naprawdę,tak do końca facet nie ma pomysłu na wspólną politykę,na działania,które pomogłyby wzmocnić więzi starej Europy z nowymi krajami członkowskimi.Taką deską ratunkową ma być Europejski Kongres Gospodarczy który miał miejsce w Katowicach.Niby obroniliśmy się przed globalnym kryzysem ( tak naprawdę zacofanie naszego kraju spowodowało że uniknęliśmy katastrofy ) i w przekonaniu innych powinno to nam dać szansę na wytyczanie nowej drogi dla całej Unii.To trochę tak jakby dziecku dać narzędzia,pewne instrumenty ale ono i tak nie będzie za bardzo wiedziało jak je użyć,ba...zrobi z nich użytek ale efekt będzie mało zadowalający.W takiej sytuacji jest chyba teraz Polska.I tutaj wypada zwrócić uwagę na postać byłego prezydenta Lecha Wałęsę.To właśnie on w moim odczuciu daje podpowiedz,wskazówkę w którą stronę mamy dalej się rozwijać jako społeczność europejska.Wystąpienia powitalne uczestników kongresu były niczym suchy bełkot bez przekazu,bez informacji nazbyt serdeczne żeby były prawdziwe,przekonujące.Wśród tych wszystkich polityków,biznesmenów to właśnie zawodowy elektryk podpowiada tym wielbicielom gospodarki co należy zrobić,żeby cała ta zabawa w Unię mogła trwać nadal.Wałęsa daje nam do zrozumienia ,że minął juz czas kiedy to podstawą zdrowej gospodarki jest konkurencja,odwieczne ściganie się,nieustanne dążenie do bycia lepszym.To czasy,które już minęły tak jak okres kiedy priorytetem była wiara a tym co złe to sąsiadujące państwa bloku wschodniego.Teraz podważamy dogmaty wiary,nie mamy strachu.Widzimy zmiany i w odniesieniu do nich powinniśmy przełożyć dzisiejsze realia,zastanowić się jakie są potrzeby,oczekiwania w różnych obszarach naszej gospodarki.Sam konkres nie przyniesie żadnych rozwiązań jest tylko prestiżowym spotkaniem różnych elit i okazją to wymiany oklepanych poglądów ze swoimi słuchaczami.Tak też właściwie wystąpienie Wałęsy tak naprawdę powinno zamknąć ten kongres,bo to on widzi słabość systemu w zbyt małym wsparciu tych średnich i małych przedsiębiorców.Logiczne,że duży chce coraz więcej ale ten duży jest już na tyle silny i mocny,że sam się obroni.Poziom w Europie jest nierówny i trzeba podejmować działania ku temu przeciwdziałające.Ale stara Unia nie może już patrzyć wyłącznie przez pryzmat własnego interesu,bo te czasy juz minęły.Wałęsa daje do zrozumienia,że trzeba zmienić sposób myślenia gdzie wartości każdego państwa nie będą sprzeczne w budowaniu przyszłości opartej na wspólnych wartościach Unii Europejskiej.Nikt nie powiedział,że bedzie łatwo i dlatego to trochę przypomina kabaret,który ma miejsce w Polsce,każdy wie,że trzeba dokonać reformy finansów publicznych ale nikomu do tego się nie spieszy bo nikt nie ma w tym interesu i kółko się zamyka.

bez komentarza...

środa, 2 czerwca 2010

wątek koreański....

Do bardzo ciekawych wniosków,spostrzeżeń doszłem będąc swego czasu pracownikiem pewnej firmy koreańskiej,która o zgrozo będzie miała przyjemność zatrudniać pracowników na terenie miasta Żory.Być może ciężko do tego miasta ściągnąć jakiegokolwiek inwestora ale przypadek tej firmy powinien być przestrogą dla...i tu jest pytanie,dla kogo...dla miasta,dla urzędu pracy a może dla naszego ministerstwa.Szczególne podziękowania należy się urzędowi pracy,który ku mojemu zdziwieniu mimo,że zakład należy do firm o podwyższonym ryzyku pracy wysyła bezrobotnych jak na rzeź baranów oferując tym samym możliwość stażu.Jak na ironię losu pech chciał,że urząd miał tylko 50 miejsc do zaoferowania na odbycie stażu bo zapotrzebowanie na darmowych pracowników w tej firmie jest czterokrotnie większe.Sama rekrutacja pokazała ile jest wart dla nich pracownik.Facet od administracji i kadr rzucił hasło,że potrzebne będą wymiary buta,pasa i klatki piersiowej.Jedna z osób stojących w kolejce miała przy sobie taki metr krawiecki i zaczęła się cała szopka.Lista chętnych do rekrutacji to jakieś 80 osób i cała rozmowa polegała na podaniu adresu i swoich wymiarów no bo tyle informacji im wystarcza.Nie należy oczekiwać ,że otrzymasz jako pracownik od razu ubranie robocze bo jest jeszcze opcja,że podziękują Ci za współpracę tak też zaopatrzono wszystkich tylko w buty żeby orła nie wywinął jakiś nieszczęśnik.Samo szkolenie jest o tyle ciekawe,że jak na standardy polskie jest tam element komunistycznego podejścia do pracowników.Jakaś zbiorowa histeria dla mnie nie mająca większego sensu a co ważne,podważa profesjonalizm tych szkoleń.Każą ludziom klaskać po każdej prezentacji,po wypowiedziach tak jakby przemawiał do nas jakiś Dalajlama.Kompletnym absurdem natomiast wydaje mi się wydawanie wspólnych okrzyków w stylu...jedność i bezpieczeństwo ponad wszystko.To chyba nie jest normalne ale taka egzotyka to nawet ciekawe zjawisko.Największym szokiem okazuje się jednak interpretacja osobowości,jesteś zwyczajnym numerem,który zostaje ci nadany w momencie kiedy ubierasz kamizelkę odblazkową z naklejką numeryczną.Maszyny są koreańskie czyli dają wiele do życzenia jeśli chodzi o jakość towarów,które będą wytwarzane w tym zakładzie,ciekawe jak to się ma do wymogów unijnych.Ale co jest istotne,bardzo duzo mówi się o bezpieczeństwie jednak wszystko co tam ma miejsce nijak ma się do tego stwierdzenia.Aż dziwi mnie fakt,że pracują tam nadal osoby odpowiedzialne za BHP i Logistykę.Firma chce chronić się przed negatywną opinią więc zabroniła pracownikom żorskim rozmawiać z obecnymi pracownikami.Większej głupoty i debilizmu nie widziałem,jakoś nie wyobrażam sobie sposobu porozumiewania się innego aniżeli wymiana zdań i zadawanie określonych pytań aby usprawnić funkcjonowanie na danym stanowisku.Rozbawiła mnie pani od Logistyki,zadałem jej pytanie na które nie umiała odpowiedzieć,nie wiedziała ile dokumentów Delivery Note drukuje się i dlaczego czyli tak naprawdę nie wiedziała czym się zajmują jej pracownicy hehe.Zabawna sytuacja ale chyba dlatego mnie szybko polubiła inaczej i niespodobało jej się ,że ktoś może być lepszy.Zakładam,że dzięki tej pani uzyskałem niższe notowania u pana "Parka" a tym samym brak mozliwości dalszej współpracy.Zasady panujące w niektórych obszarach godzą w ludzką godność,postawiono barak aby ludzie mogli się przebrać.Wyobrazcie sobie jak 30 kobiet włazi tam i usiłuje się przebrać.Zabawa jest o tyle ciekawa,że musisz na tyle szybko się przebrać żeby zdążyc na autobus,gdzie kierowca nie rozpieszcza jeśli chodzi o czas odjazdu,ma wyjechać o określonym czasie i tak wyjedzie a to że Cię nie ma w autobusie to juz nikogo nie interesuje.Na uwagę zasługuje również fakt,że pracownicy podlegają testowi sprawdzającemu ich wiedzę zdobytą na szkoleniu.Niby to ma wpłynąć na ostateczną ocenę pracownika ale mój przykład powoduje,że wcale nie znaczy to,że zdasz test i bedziesz miał gwarancje,że nadal bedziesz brał udział w tej szopce.Bardzo przykro mi,że taka prymitywna postawa wobec pracowników dominuje w tym zakładzie.Można mieć nadzieję,że fabryka w Żorach będzie przeciwieństwem tego co miałem okazję oglądać w Zabrzu.Jednak oparcie się tej firmy o agencję pracy tymczasowej niestety nie wróży aby zmiany szły na lepsze.Jeśli każde zdarzenie czegoś nas uczy to ta firma,jej istnienie jest przykładem
na to jak państwo nasze pozwala w myśl obowiązującego prawa na wyzysk pracowniczy.Zdarzeń godnych pogardy i wspomnienia o tym jest o wiele więcej jednak zależało mi na tym aby pokazać ogólny zarys funkcjonowania firm ,które tak zbawiennie zmiejszają w Żorach bezrobocie.