niedziela, 14 sierpnia 2011

Krwiodawstwo w Polsce.

Kiedyś w rozmowie były premier Francji Michel Rocard stwierdził jednoznacznie na temat polityki w Polsce, a mianowicie użył takiego stwierdzenia ; „Polityka straciła zwyczaj używania narzędzi intelektualnych, również w Polsce. Polska scena polityczna produkuje masę głupot”. Nie trudno z nim się zgodzić obserwując wspieranie honorowego krwiodawstwa poprzez instrumenty podatkowe. Pomysł iście idiotyczny więc pozostaje tylko postukać się po głowie co niektórym. Tam gdzie krew jest bezcenna okazała się mieć cenę rynkową. Dzięki wsparciu w postaci odliczenia od dochodu w wysokości 130 zł na litr krwi i 170 zł za osocze. Taka ulga w postaci darowizny w oczach rządu ma wpłynąć na zwiększenie krwiodawstwa w Polsce. Mieszane myśli mają osoby, które całe życie oddawały krew za darmo (no były czekolady dawane w ramach jałmużny) a teraz krew staje się rodzajem towaru o określonej wartości. Kiedyś oddawano krew ,żeby pomóc innym potrzebującym, teraz chętnych przybywa nie z powodów czysto ideologicznych ale wyłącznie z potrzeby pieniądza. W ten sposób zachęciliśmy do oddawania krwi i osocza tylko ciekawe jak to ma się do potencjalnych dawców krwi w strefie przygranicznej chociażby z Niemcami, wydaje mi się ,że śmieją się z tego pomysłu. Nawet nie myślę w kategoriach co by było gdybyś człowieku-honorowy dawco krwi sam potrzebował pomocy i jak bardzo takowa pomoc by do Ciebie-Polaku dotarła na czas. Myślę, że poważnie powinniśmy się zastanowić do czego zmierza krwiodawstwo w Polsce. Taki sposób promocji krwiodawstwa czyni z nas ślepym narodem na ludzką krzywdę i w żaden sposób nie pomaga szczytnemu celowi a jedynie pokazuje brak pomysłu na pomoc osobom cierpiacym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz