wtorek, 23 sierpnia 2011

krew w cenie

Wydawałoby się, że w tamtych czasach, odległych o kilkanaście lat, bycie zwyczajnym honorowym dawcą krwi jest czymś prestiżowym, godnym naśladowania przykładem dla innych . Niestety społeczeństwu obecnie ku temu szczytnemu celowi już nie tak po drodze jak to kiedyś miało miejsce. Współczesna generacja ludzi patrzy na oddawanie krwi przez pryzmat ulgi podatkowej, tutaj należało by pochylić czoło i właściwie nie za bardzo wiem ku czemu, głupocie państwa czy oddać szacunek za pomysłowość rządu. Postanowiono wycenić krew, która fizycznie jest bezcenna, nie podlega żadnym normom fiskalnym jednak jako instrument podatkowy została wyceniona na jakieś 130 zł ( 1 litr ) i 170 zł w przypadku osocza. Możliwość odliczenia krwi od dochodu, przy założeniu ,że nie przekroczy 6 % dochodu takowa ulga, wydaje się lekką przesadą i bolesnym ciosem w ludzi ,którzy oddawali krew z poczucia obowiązku, chęci niesienia wsparcia. Taka forma bezinteresownej pomocy nadawała charakter idei i mobilizowała społeczność to angażowania się w projekt krwiodawstwa.
Uzbrojone w ustawy, przepisy krwiodawstwo w Polsce nabiera całkiem nowego znaczenia, wprawdzie cel jest ten sam ale zmienił się sposób w jaki do tego celu się dochodzi. Nie twierdzę ,że wszyscy tak postępują jednak oddawanie krwi umożliwia zwolnienie od pracy osobom oddających krew co często stanowi pewien rodzaj wymówki i uzasadnienia dla swojej nieobecności. Honorowy dawca krwi ma takie prawo ale czy przypadkiem taka postawa nie jest zwyczajnym nadużyciem ze strony pracownika. Prawo do dnia wolnego, ekwiwalent pieniężny wypłacony przez zakład pracy w takiej kwocie jakby był w tym dniu w pracy i możliwość skorzystania z ulgi. Taka forma darowizny, bo tak jest interpretowana możliwość oddania krwi ,praktycznie pozbawia pracodawców swobody prowadzenia działalności prywatnej i państwowej, gdzie zjawisko jest bardziej widoczne.
Osoby starsze, którzy często są zasłużonymi honorowymi dawcami krwi żyją w przeświadczeniu, że mają możliwość bezpłatnych badań laboratoryjnych. Faktycznie są przepisy ,które to regulują i ustawowo takie świadczenia powinny być wykonywane. Trochę to smutne bo każdy z nas wie jak funkcjonuje NFZ więc nie trzeba tego omawiać jednak w moim odczuciu bardziej niezrozumiałą sytuacją jest fakt, że w momencie kiedy taka osoba trafia do szpitala, osoba która oddawała potrzebującym krew zostaje pozbawiona możliwości otrzymania krwi bo jej zwyczajnie brakuje. Irytacja ludzi nabiera emocji w chwili , kiedy dowiadujemy się, że szpital nie ma pieniędzy żeby kupić krew od stacji krwiodawstwa przy założeniu ,że my społeczeństwo oddajemy ją za darmo. Sądzę, że wina nie leży po stronie szpitali bo sama krew jest poddawana licznym badaniom, które poprzez swój koszt automatycznie podnoszą wartość krwi. Brak spójnego programu, odpowiednich przepisów spowodowało , że jesteśmy świadkami absurdów, chociażby wycieczki ludzi specjalnie w celu oddania krwi w Niemczech bo to bardziej się opłaca. Chętnych w Polsce byłoby o wiele więcej jednak widziane jest to już na zasadzie coś za coś w stylu oddam krew dostanę ulgę na komunikację miejską ale w tym wypadku inicjatywą musi wykazać się miasto, gmina a i z tym to różnie bywa. Pozytywnym akcentem tego szczytnego celu, pomagania innym jest informacja z Woodstocku gdzie od honorowych dawców zebrano 700 litrów krwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz