piątek, 19 sierpnia 2011

Bełkot wyborczy

Wydarzenia wyborcze jakie nas jeszcze czekają mogą być bardzo interesującym tematem dla niejednego komentatora polityki współczesnej. Kiedyś faktycznie zmiana bądź zapowiedz czegoś nowego wzbudzała wiele emocji, tematem tabu z nadzieją w sercu ,że może być lepiej niż jest dotychczas. Chwilowo jest spokój, cisza która czasem przeraża. Słychać wprawdzie głosy na temat kampanii wyborczej, zbieraniu podpisów czy o informacjach kto będzie numerem jeden na liście w danym miasteczku. Cała szopka dopiero przed nami. Rozczarowania i śmiechu na pewno nie zabraknie jednak przeraża w tym wszystkim cała ta błazenada, okłamywanie wyborców, obiecywanie czegoś na co kandydat nie ma najmniejszego wpływu. To jest żenujące, wykorzystuje się techniki psychologiczne żeby manipulując faktami, interpretując na swój sposób rzeczywistość możliwie jak najwięcej osób przekabacić na swoją stronę.
W tym wszystkim już nie chodzi o to kto ma rację a jedynie kto uzyska odpowiednią ilość głosów. Teraz jednostka już się nie liczy, automatycznie wstępując w jakieś szeregi staje się tą samą wroną co pozostali, gdzie zdanie indywidualne się nie liczy a jedynie ogółu jako całości danej partii. Takie trochę dziadostwo w polskim wykonaniu. Nie oczekuje jakiegoś profesjonalizmu bo raczej tam gdzie ma miejsce płytka wręcz prymitywna polityka nie należy spodziewać się jakiś rewelacji po stronie kandydatów. Sytuacja gospodarcza kraju, chociażby spadek produkcji przemysłowej jest znakiem ,że idzie w dół w momencie kiedy cały nasz wysiłek powinien wskazywać pozytywne wskaźniki. Stara Europa ciągnie pozostałych, o Ameryce nie ma co wspominać bo to co wydawało się najlepsze i największe okazuje się być tylko kolosem na drewnianych nogach, który niestety ze starości już ulegają rozpadowi. Jeśli nie obudzimy się zawczasu to popłyniemy i utoniemy a to co ma miejsce obecnie wskazuje ,że taki scenariusz jest bliski realizacji.
Wydawać by się mogło ,że jest jakaś nadzieja. Nowe wybory, nowi ludzie ,świeże spojrzenie ale to iluzja bo polityka będzie nadal zmierzać w tym samym kierunku. Jakoś nie wyobrażam sobie ,żeby zwycięska partia podjęła reformy w kraju bo i po co narażać się swoim wyborcom. Brak poważnej dyskusji, debaty na tematy uciążliwe dla społeczeństwa w poprzednich latach powoduje ,że nie ma czego nawet kontynuować.Za bardzo zachłysnęliśmy się demokracją jak małe dzieci, nie zważając na konsekwencje teraz próbujemy naprawić co zepsuli poprzednicy. Wina leży po obu stronach a nie jak to ma miejsce, jedni obwiniają drugich kreując się na wybawców i sprawiedliwych tego narodu waląc niemiłosiernie demagogią w naród. Czemu lewica będą opozycją nie podzieli się programem z rządem, dziwna sytuacja, wcześniej wszystko było dla dobra narodu a po wyborach już nie wszystko spełnia oczekiwania partii rządzącej. Kraj absurdu czy liczebnej przewagi cwaniaków…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz