czwartek, 11 sierpnia 2011

Akcjonariat obywatelski

Sztucznie nadmuchany projekt akcjonariatu obywatelskiego okazał się społeczną katastrofą. Taką fatalną w skutkach siłę przebicia miał minister skarbu Aleksander Grad, który silnie mocno chciał sprzedać kilka państwowych zakładów w celu pozyskania znacznych środków na potrzeby kraju.
Raczej z obawy ,że może zabraknąć chętnych do inwestowania, postanowił pod kątem prywatyzacji zachęcić i zmobilizować ( czyt. naciągnąć ) społeczność do masowego akcjonariatu.
Temat raczej śliski w kraju gdzie poziom ubóstwa notuje systematyczny wzrost ale tutaj minister Grad nie miał za bardzo wyjścia, wiedział że przejęcie w całości takich firm jak chociażby PZU przez instytucje zagraniczne nijak miałoby się do bezpieczeństwa kraju stąd też zaczerpnięto przykład z Zachodu ,a mianowicie stworzono możliwość inwestowania swoich oszczędności zwykłemu obywatelowi.
W taki sposób stworzono nowy rodzaj drobnych inwestorów, co pokazała rzeczywistość ,mocno rozczarowanych wynikami giełdy. Wprawdzie większość debiutów tych państwowych firm wskazywało na obiecujące inwestycje w dłuższej perspektywie czasu ,jednak to co obserwujemy teraz zbija niejednemu sen z oczu.
Minister skarbu okazał się mistrzem naciągania, tam gdzie miało być tak dobrze okazało się ,że jest mocno dalekie od optymistycznej wizji rządu.
Wszyscy chcieli zarobić a wszyscy stracili co bynajmniej nie było założeniem takiego rodzaju inwestowania. Minister wciągnął Polaków w niebezpieczna grę, przeraża skala zjawiska, nigdy wcześniej nie odnotowano takiej dużej ilości nowych rachunków inwestycyjnych na okoliczność zakupu akcji. Uwierzyli i zaufali powierzając swoje wolne środki w nadziei ,że zarobią parę złotych.
Tam gdzie rząd widzi sukces tam niestety nie widzą tego inwestorzy indywidualni ale chyba o to chodziło w tym wszystkim. No cóż, cel osiągnięto, chodziło o pozyskanie środków z prywatyzacji o określonej w założeniach kwocie a jak to zrobił minister to już inna sprawa.
Po raz kolejny nasza naiwność została wystawiona na próbę a co za tym idzie również łatwowierność w słowa polityków. W oczach polityków egzamin z naiwności zdaliśmy celująco a co dopiero będzie w czasie zbliżających się wyborów.
Rynek papierów wartościowych walnął silnie w dół, akcje dużych spółek poleciały tak mocno spadkami, że fascynacja akcjami w jednym momencie okazała się ludzkim koszmarem. Nie piszę o tragedii obywatela, ponieważ ładując się w rynek akcji świadomie taki człowiek podjął decyzję o lokowaniu własnych środków a teraz niestety zbiera tego żniwa.
Prywatyzowanie firm poprzez inwestowanie w giełdę pokazało z jednej strony słabość rządu, który sprzedaje wszystko jak leci bez patrzenia w przyszłość zaś z drugiej strony uwidoczniło się jak wielka jest desperacja społeczeństwa polskiego, które podejmują wyzwania ryzykowne, żeby poprawić swój byt. Trochę to żenujące, żeby ojczyzna, kraj w którym powinniśmy czuć się bezpiecznie zmuszała nas ( czyt. zachęcała ) do podejmowania tak ryzykownych decyzji.
Spadki na giełdzie odzwierciedlają stan naszej gospodarki, zapewnienia jak stabilnym krajem jesteśmy już nikogo nie oczarują. Taki jednorazowy odpływ inwestorów zagranicznych świadczy o rozlaniu się problemu na całą Europę. Patrzenie w kierunku Ameryki tylko pogrąża coraz bardziej Zachód bo i prawdą jest ,że jak w Ameryce kichają to w Europie wszyscy katar mają…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz