niedziela, 20 marca 2011

przywaliła z hukiem...

Była sobie dziewczynka, niedoświadczona przez życie, miała swój świat, swoje zabawki, ciekawość życia widzianą oczami dziecka zaledwie kilkuletniego. Dziewczynka miała brata, starszego od niej o parę wiosen. Chciała jak to dzieci pobawić się z nim klockami, dziecięcym sprytem podbierała jeden po drugim klocek braciszkowi. Ten natomiast zabierał je z powrotem i skrzętnie ukrywał przed dziewczynką .Całemu zdarzeniu przyglądają się pieczołowicie rodzice tych maleństw. Po pewnym czasie dziewczynka wstała i nic nie mówiąc udała się w kierunku kuchennych mebli. Otworzyła szafkę i wyciągnęła z niej pokrywkę od gara. Z zaciekawieniem przyglądał się braciszek co też kombinuje dziewczynka. Rodzicie obserwowali co też dalej się wydarzy. W tym czasie dziewczynka podeszła do braciszka ,wzięła rozmach i przywaliła z hukiem tą pokrywką w jego głowę. Jak bardzo duże zdumienie rodziców było, kiedy z niedowierzaniem patrzyli na całą sytuację, braciszek z płaczem poszedł do pokoju a dziewczynka przysiadła do klocków i kontynuowała zabawę .Historia być może zabawna jednak ma w sobie pewną analogię do politycznego wyboru Polaków i ich miłości do Unii. Tworzymy rodzaj wspólnoty gdzie jakoś te wspólne klocki albo są bardzo różne albo jest ich za mało. Klocki przypominają pieniążki z różnych programów unijnych ,które niby dostajemy a jednocześnie w innym obszarze są nam zabierane. Taka zabawa w chowanego wystawia na cierpliwość uczestników takiej rozrywki i w końcowym efekcie może zakończyć się zwyczajnie reakcją dziewczynki, której reprezentantmi jest nasze społeczeństwo .Tak moja obawa, że świadomie kupiliśmy jakiś bilet do kina jednak co nam zagrają wydaje się swoistą enigmą do rozszyfrowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz