sobota, 19 marca 2011

pewną elegancję w piciu....

Czytając pewien felieton mam nieodparte wrażenie, że zanika stereotyp Polaka jako kogoś kto potrafi wyżłopać dość poważną dawkę alkoholu. Wprawdzie mało mamy takich co ogólnie są zadowoleni z życia jednak jak pani Magda zauważyła ( autorka felietonu ) jednak ku zdziwieniu wielu obcokrajowców uważani jesteśmy „za naród permanentnie pijany”. Szokuje innych fakt, że potrafimy walnąć kielicha za kielichem i wbrew logice zachowywać się niczym trzeźwa osoba. Zgodzić się należy z faktem,że pewną elegancję w piciu mamy bo jak by nie patrzyć te nasze chociażby polskie wesela obfitują w takie ilości procentów że nie jeden by skonał przy tym. I chyba to nasze obycie i sceneria alkoholowa czyni z nas potocznie narodem pijanym jednak cała z tym związana oprawa wydaje się o wiele ciekawsza, te zabawy weselne, tańce,śpiewy ludowe i co wydawać by się mogło rozmowy związane z polityką. To jest fajne, bo nic nie łączy imprezowiczów jak rozmowa na temat debilizmu politycznego przy zakrapianym stole. Polak ratujący gospodarkę o wyraźnych,przekonujących poglądach,dla innych wyłania się obraz szaleńców ale skoro na trzeźwo nic nie wychodzi to może to jest jakieś wyjście z sytuacji.Austriacy mieszają trunki,mało przy tym jedzą i niestety padają jak muchy w czasie takiego spotkania a Polak jest konsekwentny w tym co robi,żłopie wódę i jest mu z tym dobrze aż do końca. Analogicznie do politycznego zachowania,coś zaczynamy robić ,popełniamy błąd jednak nie naprawiamy go lecz tylko z uporem dalej trwamy w tym naszym upiornym projekcie społecznym.Ta różnica kulturowa,inni próbują wszystkiego i znajdują właściwe rozwiązanie a Polak bierze jedno rozwiązanie i tkwi w nim bezskutecznie szukając poparcia. Taka narodowa zaleta,jak deptać w gówno to raz a dobrze i jak na ironię wychodzi nam to wspaniale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz