niedziela, 20 lutego 2011

rewolucji nie będzie...

Fajnie jest jak ktoś nas informuje ,że siedzimy na złożach gazu i ropy, wtedy rośniemy w oczach Zachodu, zachwyt i wiara w potencjał naturalnych złóż nie ma końca do momentu jak ktoś tego nie wykorzysta dla własnych celów. Nie ma co się oszukiwać, kraj który miał być suwerenny jest raczej państewkiem poddanym albo jak kto woli czymś na usługach Unii i Stanów Zjednoczonych. Wydaje się ,że mocne słowa jednak nie widzę innego słowa aby sklasyfikować to co wyprawiają nasi politycy względem polityki zewnętrznej państwa, wprawdzie polityk to też człowiek jednak oceniamy go nie za osobowość ale za faktyczne, konkretne działania na rzecz innych ludzi. Trochę takie naiwne podejście mamy do tej dużej polityki, chcemy żeby nas Rosja kochała, najlepiej żeby przy okazji przyznała się do Katynia w charakterze ludobójstwa tamtych czasów natomiast Unia dla nas powinna stanowić rodzaj bezprocentowego banku z którego będziemy tylko brać i brać. A gdzie w tym Polska ?
Ja widzę nasz kraj jako centrum czegoś co jest współtwórcą efektywnej, konkurencyjnej współpracy w różnych dziedzinach w odniesieniu do wzmocnienia spójnej ,terytorialnej integracji na obszarze Europy Środkowej. Unia jest reliktem przeszłości i niestety jako przestarzała struktura w obliczu nadmuchanego kryzysu zwyczajnie się sypie i szuka jak pasożyt nowych członków i o dziwo trafia na takich przysłowiowych jeleni jak Polska.W ten prosty sposób zobrazowana sytuacja Polski daje do zrozumienia , że rewolucji nie będzie a jedynie konsekwentna zmiana kierunku współpracy co do chociażby partnerów międzynarodowych pozwoli nam rozwinąć skrzydła i zmienić wizerunek na arenie międzynarodowej. Na początek musimy zmienić sposób rozumowania bo to daleko idące spoglądanie z nadzieją w stronę Unii Europejskiej i USA do niczego nas nie doprowadzi. Pogrążamy się z każdym dniem i fajnie by było aby w końcu ktoś zmądrzał i obudził się z tego toksycznego transu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz