poniedziałek, 22 listopada 2010

pociąg nie zatrzymuje się....

Mistrz dobrego smaku to ten co pisze wszystko i nic, finał zawsze będzie dwojaki ,albo kogoś ujmie i zainteresuje to coś co ten ktoś bazgroli albo zwyczajnie odrzuci tekst publikowany traktując tym samym owe pisanie jako mało znacząca wypowiedz na dany temat. Trochę to przypomina pewną anegdotę, którą wyczytałem swego czasu w felietonie Michała Bonarowskiego – Dwóch Rosjan wsiadło do pociągu na Dalekim Wschodzie. Pierwszego dnia pasażerowie nie odzywają się. Drugiego wchodzi konduktor i prosi o bilety. Pierwszy pasażer posłusznie podaje bilet do kontroli, drugi zachowuje się, jakby to go nie dotyczyło. „Bilet!” – podnosi głos konduktor, także bez efektów. W końcu zdenerwowany policzkuje milczącego pasażera i wychodzi z przedziału, z trzaskiem zamykając drzwi. Trzeciego dnia (pamiętamy, że pociąg nie zatrzymuje się przez całą trasę) do przedziału wchodzi ten sam konduktor i znów domaga się okazania biletów. Pierwszy pasażer pokazuje kartonik, drugi, podobnie jak poprzednio, ignoruje zaczepki konduktora. I tym razem konduktor denerwuje się i uderza pasażera w twarz. Jest to zachowanie agresywne i trudno je pochwalać, ale pamiętajmy, że bohaterowie są poddani presji miejsca, czasu i sytuacji. Ciekawi też upór konduktora, którzy przecież wie, że do pociągu nikt nie wsiadał, a jednak przychodzi sprawdzać ważność biletów. Jakże pokrętna musi być natura funkcjonariusza kolei rosyjskich, skoro i czwartego dnia w milczącym przedziale odbywa się rytuał kontrolny. Po jego zakończeniu pasażer z biletem pyta: „A wy, grażdanin, daleko jedziecie?”. Ciężko doświadczony i obolały człowiek odpowiada z, o dziwo, szerokim uśmiechem: „Jeśli twarz pozwoli, to do samej Moskwy”.Myślę, że podobne można interpretować wszystko z czym codziennie się zmagamy. Apelujemy do polityków a oni i tak swoje zrobią, próbujemy wyegzekwować u pracodawcy inne podejście do problemów ale on i tak postąpi zgodnie z wytycznymi .Ale to idzie też w drugą stronę, pozwalamy na wyzysk, pozbawianie własnej godności a mimo to nadal idziemy w tym kierunku, chcemy zaparkować przed blokiem a i tak możemy się narazić na konsekwencje w postaci mandatu za nieprawidłowy postój. Jednak coś w tym wszystkim jest, że mamy na to ogólne społeczne przyzwolenie. Taka akceptacja rzeczywistości zmierza do samodestrukcji. Trendy się zmieniają a człowiek ten na dole jak był jednostką indywidualną tak teraz postrzega się go jako wartość liczbowa w odniesieniu wydajności,efetywności z przepracowanych roboczogodzin. Tak naprawdę nieważne co piszesz ,kim jesteś ,czym się zajmujesz ale istotne jest żeby przeżyć dzień za dniem w iście demokratycznym państwie,byle do końca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz