niedziela, 19 września 2010

...istnieje raczej coś niż nic

Zastanawiająca jest wypowiedz człowieka,który w moim odczuciu nie potrzebuje rozgłosu,potrzeby lansowania się na arenie międzynarodowej.Stephen Hawking ,facet od którego zaczęła na nowo dyskusja na temat początków istnienia świata.Stworzenie świata wywołuje wiele kontrowersji,widzimy dzieło Boga jednak odnosimy się do teorii Darwina poddając pod wątpliwość istnienie stwórcy.Filozofia natury nigdy nie była równoległa z teologią kościoła jednak ten znany astrofizyk poprzez stwierdzenie "istnieje raczej coś niż nic.Nie ma potrzeby przywoływać Boga " chyba raczej chciał odświeżyć ten stary temat.Żadna rewelacja ani jakieś sensacyjne odkrycie.W istocie nie jesteśmy w stanie stwierdzić poprzez racjonalne rozumowanie,że istnienie Boga jest możliwe czy też całkowicie odrzucić tą teorię.Hawking jako osoba bez wiary ma prawo podważać fundamenty kościołów na świecie.Nie posiadamy nowej wiedzy ani żadnych nowych źródeł namacalnych,które pomogłyby odnieść się do prawdziwości istnienia Boga.Dla niego liczą się prawa fizyki co w konsekwencji tłumaczy początki naszej planety.Potrzeba odnoszenia się do istoty Boga powinna być indywidualną sprawą każdego z nas,religia jest czymś co odnosi się do naszej duchowości,naszego wewnętrznego sumienia,sposobu postrzegania wiary.Hawking przypomniał swoją osobą,że powinna odbyć się na nowo dyskusja na ten temat,w pewien sposób prowokuje swoją publiczną wypowiedzią wrażliwy temat,który jeszcze długo będzie kwestią sporną dopóki będziemy w sposób racjonalny próbować urzeczywistniać,materializować istotę Boga i jego rolę w stworzenie świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz