piątek, 1 lipca 2011

kpina jakich mało...

Obawa, że objęcie przez nas przewodnictwa w Unii spowoduje same straty dla kraju jest uzasadniona. Często mówiliśmy o euroentuzjastach, euro-realistach czy o euro-fanatykach dziś jednak to co się dzieje na naszych oczach wcale nie podziela naszego entuzjazmu. Być może teraz za późno doszukiwać się winy tam gdzie ona jest najbardziej widoczna ale chyba można podziękować temu na górze ,że tak nami pozamiatał, że pomimo naszych debilnych prób nie udało nam się przejąć wspólnej waluty co jak widać mogłoby mieć opłakane skutki. Trochę patrzę z przymrużeniem oka na te nasze dziwne przewodniczenie w Unii. Stara Europa pokaże nam naprawdę rzeczywiste problemy Unii a my będziemy udawać ,że próbujemy się z tym zmierzyć i na tym polu osiągniemy pełny sukces. Deklarujemy chęć przy działaniach mogących przyśpieszyć wzrost gospodarczy ? No większej głupoty nie słyszałem. Chcąc nie chcąc przez te pół roku będziemy na pewno towarzyszyć Ukrainie w temacie rozszerzenia strefy wolnego handlu i jest to jakby naturalna kolej rzeczy ale doprowadzenie do podpisania odpowiednich umów będzie przez Polskę uznane jako ich sukces, żenada. Mowa o imigrantach z Afryki gdzie raczej pod naszym przewodnictwem dotychczasowe zaawansowane prace Unii dotyczące ograniczenia swobody poruszania się, blokada częściowa granic wewnętrznych mogą napotkać twardy sprzeciw Polski ale Unia i tak zrobi po swojemu bo problem trzeba rozwiązać a nie udawać że się go rozwiązuje . Zabawa w solidarność europejską albo mowa o wspólnocie unijnej już dawno przeszły do lamusa, martwi mnie czy aby Polska to rozumie i wyciąga właściwe wnioski. Loteria ,które pierwsze państwo wyleci z Unii już się rozpoczęła, ekonomiści twierdzą ,że są to potężne koszty jednak realia wskazują, że o wiele większą pułapką jest bycie członkiem tej społeczności. Mocno się trzyma Francja i Niemcy a reszta ledwo zipie, z ubolewaniem patrzymy na Irlandię, Portugalię, Hiszpania tonie w kryzysie a fenomen ekonomiczny Grecji stał już się faktem. Chciałoby się powiedzieć, że chcemy Europy na naszych warunkach ale my nic już nie mamy. Nasze aktywa topnieją, Przemysłu już nie mamy,to co było jakoś szybko zbankrutowało, sprzedajemy kopalnie i mówimy o bezpieczeństwie energetycznym coś marudząc o gazie łupkowym, kpina jakich mało tym bardziej, że łapy na gazie chcą położyć Amerykanie. Przypomina mi się jak w mediach mówiono silnie mocno o potędze gospodarczej Unii i jej rychłym wzroście gospodarczym do takiego poziomu ,który miał zdominować gospodarkę USA. Tymczasem Ameryka niczym ślimak pomału wygrzebuje się z kryzysu a Europa jak jakieś domino pada państwo po państwie. Nie powiem idea Wspólnoty Europejskiej była ciekawa jednak jej różnorodność interesów poszczególnych państw już na samym początku skazana była na zagładę. Ciężko przyznać się do błędu jednak żeby coś stało się na lepsze w Polsce są potrzebne fundusze, których niestety sami nie potrafimy bądź nie chcemy wypracować. Łatwo się bierze niestety gorzej będzie z oddawaniem, Unia ma w tym swój interes żeby wykorzystać Polskę jako korytarz do relacji z Rosją a my jesteśmy w potrzebie pieniądza. Polska prezydencja w Unii to okres raczej zmarnowany. Koszt takiego przedsięwzięcia jest niewspółmierny do korzyści i nie dziwię się ,że Węgrzy z ulgą i uśmiechem oddają, to trzeba pamiętać honorowe przewodnictwo w Unii Europejskiej.

1 komentarz:

  1. ...a polska prezydencja w unii tak naprawdę nic nie przyniesie. nasz rząd jest euroentuzjastyczny aż do granic możliwości, a jedyne co robimy w unii to ciągniemy dopłaty, które w połowie zostają rozkradzione. kiedyś też bedziemy musieli dopłacąc do unii przecież.

    OdpowiedzUsuń