wtorek, 14 kwietnia 2009

i smakowało...

Jak fajnie teraz sobie usiąść na molu i spoglądać na morze,patrzyć na te fale,jedna przewija się przez kolejną….hmm…Ustronie Morskie.To były czasy,miałem tam praktyke miesieczną na kuchni,wyobraźcie sobie ,byłem z krwi i kości chodzącym kucharzem.Gotowałem dla wczasowiczów amciu amciu,najbardziej niewdzięczna robota to obieranie dla tych głodomorów ziemniaków,otwieranie puszek z rybami i standardowo mycie garów. Przypomina mi się taka babcia,ona była taką kucharyją.Ta to lubiła sobie popić czasami hehehe…wszędzie pochowane miała Tur – y to taki regionalny napój w stylu jabola,nawet dobre było,miałem okazje nażłopać się z miejscowymi tym wynalazkiem…pierwszy raz odkryłem znaczenie powiedzenia….żygać dalej niż widzieć.Ale wracając do naszej poczciwej babci,miała kiedyś taki dzień kulawy,że omyłkowo-chyba- wrzuciła szmate od podłogi do olbrzymiego gara a zupa dalej się gotowała i gotowała.Nikt się nie skarżył o dziwo i smakowało tym wczasowiczom hehe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz