środa, 14 kwietnia 2010

...pianista

Płaczą kobiety,dziecko rozgląda się...szuka rodziców,ojciec kroi sprawiedliwie kupiony cukierek aby podzielić się z rodziną,na ulicy leży rozstrzelana rodzina żydowska.Obraz Warszawy w czasie wojny,obraz eksterminacji Żydów.W tych realiach przedstawiona jest historia Szpilmana,wybitnego kompozytora i pianisty.Człowiek uzdolniony,wrażliwy ale w zaistaniałej sytuacji jakże bezradny,pozbawiony racji.Polański jego oczami pokazuje nam bezsilność jednostki wobec otaczającej rzeczywistości.Wydarzenia następują po sobie tak szybko ,że brakuje tej chwili na refleksje.Ale zwróciłem uwagę na jakże wymowne,symboliczne obrazy kiedy to Władysław czując przypływ muzyki usiłuje palcami zagrać tą melodię trzymając ręce w powietrzu zdala od pianina.Nieważne co by się działo,cały czas pozostaje z własnymi myślami,z własnymi wartościami.Jego siła jest w muzyce.Jakże ważna jest odporność psychiczna,pomaga przetrwać trudne chwile.Człowiek traci tożsamość tracąc samego siebie.Polański pokazał nam ,że siła jest w nas samych,że to wszystko co wokół nas się dzieje, wprawdzie jest wytworem ludzkiej nienawiści,pogardy dla drugiego człowieka,gdzie właściwie "ludzie ludziom zgotowali ten los",gdzie człowieka można zniszczyć.zdeptać ale nigdy nie odbierzesz mu racji,słuszności w tym co mówi,robi.Każda osobowość jest cenna,ma wielką wartość ale wydaje mi się,że nie w tym kraju jak patrzy się na świadome działania zmierzające do wyzysku pracowników.Szukamy poszanowania,akceptacji a znajdujemy ludzkie szumowiny.Może trzeba przyjrzeć się temu czego nie widać...nawet jeśli życie zna odpowiedź my musimy niestety do tego dojrzeć,żeby pojąć i zrozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz