niedziela, 15 marca 2009

...sobota dzień kojota

To było bardzo ciekawe doświadczenie chociaż musze przyznac,że powiedzenie ..Stary a głupi…jest prawdziwe.Pora jaką sobie wybraliśmy niestety sprzyjała tylko do oglądania lokali przez szybe natomiast tam gdzie było otwarte to wymagało sprawnego oka, żeby znalezc miejsce jakieś.Wpadliśmy na genialny pomysł żeby isc na disco.Lokal raczej daje wiele do życzenia i standardem przypomina rosyjską potańcówkę o podniesionym poziomie żłopania alkoholu.I si ę zaczeło….driny driny driny..no biba na całego.Nawet zapaliłem papierocha ukraińskiego…normalnie kosmos ! Ja nie dziwie się,że oni tam nawet z paliwa rakietowego robią mocne trunki,te kraje zawsze nas będą zadziwiać.Wyobrażcie sobie ,że nawet tańczyłem z koleżanką z pracy i z taką malutką sarenką ale nie pamiętam jak miała na imie,chciałem żeby się „ kręciła” ale troche bała się ,że orła wywinie hehe.A rano myślałem,że mi łepetyna odpadnie…chodzące warzywo….

1 komentarz:

  1. kojot Tomasz w akcji...chcialabym ja te ''tance z gwiazdami'' zobaczyc :)

    OdpowiedzUsuń