piątek, 21 stycznia 2011

coś robimy a potem...

Przywrócenie sankcji wizowych, rozszerzenie listy osób objętych sankcjami. Tak odpowiada demokratyczna Europa na prześladowania, aresztowania związane z demonstracjami po wyborach prezydenckich na Białorusi. Parlament Europejski taką decyzją nikomu nie pomoże, a całkiem możliwe ,że taka reakcja wywoła niepożądane skutki. Bezmyślne posunięcie polityczne Parlamentu Europejskiego o dziwo znalazło podatne podłoże w polskich strukturach władzy, które pospiesznie albo zwyczajnie żeby się przypochlebić sojusznikom z Unii odpowiada na ten apel w sposób jednoznaczny. Parlament Europejski wzywa ,Polska reaguje natychmiastowo, tak wygląda polityka zagraniczna w tym kraju. Brakuje zdrowego rozsądku, racjonalnego podejścia do sytuacji. Władze na Białorusi pozbawiając wolności wielu demonstrantów, przeciwników Łukaszenko wzbudziły wiele sprzeciwu wśród różnych przedstawicieli świata gospodarki i polityki jednak cały czas zapominamy ,że sprawy wewnętrzne tego kraju są ich wyłącznie kwestią, którą rozwiązują według swojego prawa ,nieważne jakie ono by nie było. Nie oczekuje, że zwykłe przyglądanie się wydarzeniom da jakieś wymierne korzyści ale izolowanie tego kraju poprzez sankcje spowoduje nieodwracalne skutki. To społeczeństwo musi samo dojść do właściwych wniosków, że polityka Łukaszenko jest ślepą drogą, wprawdzie sam przywódca zapewnia o sile i potędze Białorusi jednak obawa przed jakąś kolorową rewolucją jest duża stąd też taka silna reakcja na demonstracje po wyborach. Głupio postąpiliśmy słuchając złych podpowiedzi. Aż dziwne, jak się słyszy ,że- Polacy nie gęsi, swój rozum mają. Swoją decyzją zaprzeczyli, że są znawcami dialogu lecz tylko takimi wronami , które weszły pomiędzy inne i krakają tak jak one… żenujące i przykre. Tym bardziej ,że mamy świadomość ,że aby rozwalić jakąś dyktaturę powinno się to zrobić od środka. Usiłujemy udowodnić , niczym takie przysłowiowe lizidupy ,że potrafimy coś zrobić dla poparcia sankcji jednocześnie szkodząc i godząc w interes społeczeństwa białoruskiego. Obawa uzasadniona ,że najpierw coś robimy a potem dopiero myślimy i chyba to nas różni od całej tej Unii. Zapewne łączna nasza nota jest dobra i stawia nas wśród członków unijnej szopki bardzo wysoko ale brakuje nam jeszcze doświadczenia i powściągliwości. Poprzez takie zrywy, zresztą mało inteligentne, powodujemy , że cała ta polityka sprowadza się do płytkiej ,bezstronnej polityki zależnej od Unii wobec takiego kraju jakim jest Białoruś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz