sobota, 3 lipca 2010

...na mniejsze zło.

Jutro Polska wyda kolejne kilkadziesiąt milionów złotych na to aby kraj który rządzi się prawami demokratycznymi mógł wybrać swojego prezydenta.Umiejętnosć wydawania wspólnych pieniędzy,właściwie powinienem napisać o marnowaniu budżetu państwowego na tego rodzaju szopki.Nie godzi się źle pisać na temat całego zdarzenia bo wypadałoby żeby jakaś osoba reprezentująca nasz kraj była.I tutaj mamy ciekawą sytuację bo tak naprawdę nie wybieramy człowieka ,który jest właściwy w naszym przekonaniu jako główna osoba w państwie lecz idziemy do urn i głosujemy na mniejsze zło.Zaczyna robić się taki mały folwark komunistyczny,mamy człowieka za którym stoi jakaś partia,skończyły się czasy kiedy prezydent był osobą niezależną i godną tego stanowiska.Mądrość jego nie będzie wypływała z tego co on sam myśli lecz tylko co myśli na dany temat grupa ludzi powiązana z tym naszym wybranym prezydentem. Należałoby ubolewać nad tą konstrukcją polityczną bo gołym okiem widać,że saldo korzyści i strat jest beznadziejnie nierówne.Pozostaje nam tylko wiara,że dokonamy prawidłowego wyboru i tym samym głosując spełnimy iście ważny obowiązek wobec Polski czyli tak naprawdę pozwolimy na kontynuowanie przedstawienia gdzie nasze pieniądze odegrają główną rolę.Mówi się,że brak oddanego głosu to brak możliwości w podejmowaniu komentarzy na temat sceny politycznej,bierność społeczna to brak możliwości wpływania na wiele zdarzeń ale wydaje mi się,że poniekąd jest to też pewny rodzaj odpowiedzialności,brak akceptacji to jest stanowcze nie dla wyborów prezydenckich w tej postaci,która ma miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz