czwartek, 26 maja 2011

w kraju drożyzny...

Bardzo poruszający obraz beznadziejności przeciętnego Polaka obserwujemy w pewnej pracy konkursowej, która jakże wymownie przedstawia obecną sytuację polskiej rodziny. Praca nadesłana na konkurs o tematyce „ Być Polakiem” przedstawia łódź drewnianą pośrodku której powiewa na maszcie polska flaga, statek jest niewielki, pozbawiony sterów i jakichkolwiek urządzeń nawigacyjnych. Na rysunku ukazuje nam się para ludzi ,którzy z podniesionymi rękami wołają rozpaczliwie o pomoc. Ta scena jakże prosta w swojej formie jest podsumowaniem tego co w rozumowaniu naszego rządu i po części nieudolności opozycji ma swoje odzwierciedlenie w tzw. „polskim dobrobycie”.Dane statystyczne są przerażające, prawie 6 milionów Polaków żyje w skrajnym ubóstwie.Dynamika wzrostu cen porównywalna jest z takimi krajami jak Luksemburg,Grecja, przekroczenie 4% wzrostu cen w odniesieniu do roku poprzedniego oraz analogicznie 7 % wzrostu cen żywności powoduje, że zaczynamy żyć w kraju drożyzny.Zjawisko niby naturalne, szalejąca cena ropy i parę innych czynników zewnętrznych przełożyło się na podwyżki ceny za ogrzewanie,gazu,wywóz nieczystości,czynszu oraz wzrostu podatków.Odbiegając znacząco od wynagrodzeń w krajach UE przy takiej skali podwyżek cała ta polityka spowoduje negatywne podejście Polaków do władzy a co za tym idzie, będzie coraz większy nacisk społeczeństwa na ośrodek władzy.Brak środków na oszczędzanie nieustannie nakręca konsumcję co już dzisiaj stanowi prawie 30 % budżetu domowego ( w UE to jakieś 15 % ).Nasze rozczarowanie będzie jeszcze większe,bo na zmianę takiego stanu rzeczy nie mamy co oczekiwać rychło .Rząd raczej nie kwapi się do złagodzenia skutków następstw swojej iście wyrafinowanej polityki, co raczej przy wzrastającej dziurze budżetowej
mogłoby być zwyczajnym strzałem w kolano.Wygląda na to że dobre czasy już minęlo,jak na ironię ,nie bardzo wiadomo w którym momencie one były latami radości i dobrobytu ale w każdym bądź razie wykreowały dziś wizerunek przeciętnego Polaka jako zubożałego Polaka.Rosnąca inflacja,dług publiczny i bezrobocie to trochę przypomina scenariusz z Grecji albo Hiszpanii.Brak konkretnych reform to początek wpadania w spiralę rosnącego długu ale to żadna nowina.Państwo tymczasem pozabierało wszystkie ulgi,stara się przenieść ciężar kosztów na społeczeństwo a polityka sprowadza się do walki politycznej pomiędzy sobą gdzie czasem wspomni się komuś, że wypadałoby cos zrobić dla obywatela. Polityka populistyczna to polityka nieudaczników, którzy boją się podejmować odważnych rozwiązań więc mamy co mamy,jeden wielki bełkot przeplatany jałowymi wypowiedziami polityków.Kumulacja różnych zjawisk,niekorzystnych dla gospodarki nie sprzyja obniżeniu chociażby akcyzy ale postrzeganie kraju jako silnego sprawnego państwa wydaje się zwyczajnie fikcją pisaną przez entuzjastów i zwolenników UE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz