Władze komunistycznego rządu w latach 50-tych postanowiły rozliczyć się z Kościołem Katolickim i w ramach tego odebrano (czyt. zagrabiono ) majątek Kościoła.Jednak czasy się zmieniły,zaczęto upominać się o utracone mienie więc ktoś wpadł na pomysł żeby stworzyć Komisję Majątkową,która miała wypracować kompromis dla stron zainteresowanych.Szczytny cel,idea warta pochwały.I się zaczęło...W atmosferze oskarżeń o nieuczciwość i manipulacje przedstawiciele rządu dokonywali werdyktów na rzecz Kościoła.Pierwszą kontrowersyjną sprawą była wycena spornych gruntów,gdzie hektar ziemi kosztował śmiesznie niską cenę,co sprzyjało późniejszym machlojom
i niewiarygodnie szybkim transakcjom kupna-sprzedaży tych ziem od Kościoła.Wiele emocji wzbudza czas funkcjonowania samej komisji.Istnieje tej sztucznej instytucji przewidywano na rok czasu,tymczasem solidne wynagrodzenia członkowie komisji biorą już przez dobre 19 lat i nie zapowiada się ,żeby w najbliższym czasie komisja zakończyła swoją działalność.Są już udokumentowane przypadki bogacenia się wielu parafii na obrocie ziemią czy posiadane ziem niesłusznie im przyznanych.Sielanka komisji skończyła się w momencie ,kiedy zaczęto głośno mówić o ich poczynaniach,patrzenie im " na łapy " przez kolejne organy władzy w efekcie spowodowały w moim odczuciu słusznie, złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności działalności komisji z konstytucją, tym samym domaganie się likwidacji tejże Komisji Majątkowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz