Zawsze kiedy zbliża się dzień rocznicy powołania stanu wojennego w Polsce,staramy się interpretować słuszność postępowania Jaruzelskiego
wobec zaistniałych faktów.Trudno...stało się.Ludzie mieli już dość coraz to bardziej pogarszających się warunków życia więc podejmowali działania, które komunistyczna władza nie chciała zaakceptować.To że W kraju nic nie było to wszyscy już wiemy,śmieszne kartki na żywność,kolejki za mięsem czy za kawą ( oj pamiętam ,stałem w takich kolejeczkach kilkakrotnie ),jakże to wszystko brzmi znajomo...gospodarczy kryzys.
Tak jak wtedy,większośc ministrów uważała,że podejmowanie reform w kraju jest jakimś nieporozumieniem tak teraz jest niewiarygodnie podobna sytuacja.
Pierwsze przesłanki o wzroście gospodarczym krajowego PKB były przyjmowane sceptycznie.Teraz większość ludzi obserwując realne wydarzenia,swoje otoczenie, patrzy z przymrużeniem oka na dokonania rządu.Bo tak naprawdę nic się nie zmieniło,mało tego,każda nowa ekipa rządząca robi wszystko byle tylko nie dotykać tematu reform bo tak naprawdę po co.Przyjdą inni to niech oni tym się martwią,od polityka w naszym kraju.Myślę,że niezadowonienie społeczne wzrosło
na tyle poważnie niepokojąco,że najwyższy czas się obudzić.Za chwilę na ulice wyjdą stoczniowcy,pielęgniarki,górnik znowu upomni się o swoje a i policjanci będą domagać się swojego.To jest ta duża polityka,którą nie lubie się zajmować bo "flakami" mi przewraca na myśl jakie będą następstwa nieudolności rządu.
Jedno jest pewne,historia lubi się powtarzać a my zaczynamy być świadkami kolejnej nieudanej próby rozwiązywania problemów społeczno-gospodarczych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz