Jak na złość nasze rządowe samoloty zamiast sprawnie funkcjonować to raczej systematycznie sprawnie się psują.Nikt nie podejmuje głośno tematu zakupu nowych maszyn bo i sam temat jest iście mocno delikatny.Tak jak swego czasu premier z prezydentem kłócił się o samolot tak teraz nie bardzo będzie o co się kłócić bo żaden z powodu usterek i awarii zwyczajnie nie poleci.Dopiero w momencie kiedy ważna osoba w państwie ma problemy,żeby się wydostać z kraju w celu odbycia państwowej wizyty,zaczyna się głośo mówić o natychmiastowych działaniach w celu zakupu samolotów.Problem nie jest czymś nowym ale w kraju gdzie potrzeby są inne i o wiele ważniejsze taka deklaracja zakupu nie przysporzy władzy przychylności społeczeństwa.Mało tego,rząd próbuje dokonać zakupu z pominięciem drogi przetargowej aby transakcji dokonać jak najszybciej.Narazie martwi mnie ta niegospodarność związana z utrzymaniem istniejących maszyn.Jeśli wierzyć doniesieniom,koszt zakupu jednego samolotu to jakieś 42 mln,tymczasem rząd na remont dwóch samolotów wydał
kwotę 69 mln,więc gdzie tu logika...Wprawdzie do wymiany klasyfikują się wszystkie rządowe samoloty:Jaki-40;TU-154,można sądzić,że nieprędko zobaczymy nowe(rozpisanie przetargu to jakieś dwa lata i dostawa maszyn to jakieś trzy lata ).Jeśli dołożymy do tego brak akceptacji społecznej,niechęć pilotów do współpracy z politykami, skutki takiego zakupu odbiją się poważnie na dyscyplinie rządu i jej programie.Ale właśnie takie idiotyczne oszczędzanie spowodowało,że to właśnie ta władza została przyparta do muru,musi podjąć odważne kroki... a długo przeciągali sprawę (od 1993 roku kłapali o wymianie samolotów).Smutne to,że po raz kolejny muszą coś robić bo są zmuszeni do tego a nie wynika to z ich konsekwentnej polityki.Brak poważnych decyzji np.w sprawie reformy tego resortu czy innego,powoduje często,że kolejna misja jaką ma do spełnienia rząd jest tylko jednym wielkim rozczarowaniem dla społeczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz